Podczas świąt narodowych ciężarówki mają zakaz jazdy po francuskich drogach - przypomina "Daily Mail", jednak gdy francuscy policjanci zatrzymali pojazd, którym jechał Mohamed Lahouaiej Bouhlel, ten wytłumaczył - jak twierdzi brytyjska gazeta, że wiezie lody. Policja nie sprawdziła jego samochodu i pozwolono mu zatrzymać auto na promenadzie. Nikt przez następne 9 godzin nie zwrócił na ciężarówkę uwagi.
Terrorysta, nie niepokojony przez policjantów mógł więc spokojnie uruchomić silnik i wjechać w ludzi, świętujących rocznicę wybuchu Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Gdy auto stanęło, Bouhlel otworzył do turystów i mieszkańców Nicei ogień z pistoletu, zabijając 84 osoby. Jak mówi jeden ze świadków ataku "terrorysta miał brodę i wyglądało, że świetnie się bawi, miażdżąc ludzi".