26-latek pochodzący z Armenii, który mieszka w Polsce od 3 roku życia leciał do Wielkiej Brytanii. Bez problemu - jak informuje "Radio Gdańsk" - przeszedł kontrolę na lotnisku i wsiadł do samolotu. Wtedy jedna z pasażerek powiedziała stewardowi, że mężczyzna przypomina terrorystę.Ten od razu zawiadomił policję.
Pojawiła się brygada antyterrorystyczna w kominiarkach, wyprowadzili mnie z tego samolotu, wrzucili mnie do furgonetki, mówili że każdy fałszywy ruch z mojej strony będzie groził użyciem broni palnej. W celi przetrzymywano mnie trzy godziny. Następnego dnia przesłuchiwali mnie agenci ABW. Po wszystkim straż i agenci stwierdzili, że jestem niegroźny. Przeprosili mnie za to zdarzenie i wypuścili - opowiada o swoim koszmarze 26-latek.
To jednak nie koniec jego problemów. Owszem, linia lotnicza przebukowała mu bilet, jednak okazało się, że mężczyzna nie może odlecieć z Gdańska, bo trafił na "listę terrorystów" Wizzair. Dlatego musiał jechać pociągiem do Warszawy, skąd bez problemów odleciał samolotem LOT do Londynu. Teraz zamierza walczyć o odszkodowanie.