Grupę Wyszehradzką poza Polską tworzą Czechy, Węgry i Słowacja. Słowacki ekspert Tomas Strazay uważa, że choć Brexit był smutną niespodzianką dla całej Unii Europejskiej, to jednak dla krajów Grupy Wyszehradzkiej oznacza, że ich znaczenie w Unii Europejskiej wzrośnie.
To prosta matematyka. Jeśli kraj z tak dużą populacją opuszcza Unię Europejską, rola Grupy Wyszehradzkiej rośnie w UE. Pytanie, jak radzimy i jak będziemy radzić sobie z tym wyzwaniem, w jakim stopniu udowodnimy UE, że możemy dać wartość dodaną Wspólnocie. Jak wykorzystamy nasze potencjały i nasz potencjał koalicyjny, by kontynuować projekty, które są w interesie regionalnym, interesie poszczególnych krajów Grupy Wyszehradzkiej, a także całej Unii Europejskiej - wskazał.
Anita Sobjak z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych uważa tymczasem, że Brexit może mieć dwa efekty dla krajów Grupy Wyszehradzkiej - integracyjny albo dezintegracyjny. Wiele zależy od tego, jak zachowają się te kraje. Z jednej strony strata jednego z najbardziej poważnych sojuszników w UE, Wielkiej Brytanii, oznacza dla tych krajów potrzebę położenia mocniejszego akcentu na współpracę regionalną. Z drugiej strony jednakże, w czasie rozwijającej się debaty dotyczącej pogłębienia podziału na rdzeń Europy i peryferia, tworzy to dla Grupy pewne ryzyko izolacji i znalezienia się na tych peryferiach, zamiast dołączenia do tego rdzenia i pogłębienia integracji - powiedziała PAP.
Jak dodała, dotychczas nie było konkretnych stanowisk negocjacyjnych ze strony jakiegokolwiek kraju Grupy Wyszehradzkiej, ale Wielka Brytania też nie ma "planu B" na wypadek Brexitu. Myślę, że kolejne dwa miesiące, przed spotkaniem Rady Europejskiej we wrześniu, będą czasem przygotowania takich stanowisk i także, mam nadzieję, zharmonizowania stanowiska krajów Grupy Wyszehradzkiej - powiedziała PAP.
Zdaniem Sobjak wszystkie kraje Grupy Wyszehradzkiej mają takie same interesy jeśli chodzi o emigrantów zarobkowych z Europy Środkowej pracujących w Wielkiej Brytanii, relacje handlowe i dostęp do wspólnego rynku i dlatego nie będzie problemu ze sformułowaniem wspólnego stanowiska w tych kwestiach.
W czwartek w Warszawie odbędzie się spotkanie szefów rządów Grupy Wyszehradzkiej. Jak wcześniej w lipcu zapowiedziała premier Beata Szydło, a wśród tematów rozmów będą m.in. reformy w Unii Europejskiej. Nie ulega wątpliwości, że Unia Europejska wymaga reformy i to dogłębnej reformy - powiedziała wtedy premier.
Szefowa rządu mówiła wtedy o reformie Unii pytana przez dziennikarzy o wywiad lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego dla "Rzeczpospolitej". Dziennik zapytał prezesa PiS, czy rząd prowadzi rozmowy w sprawie proponowanej przez niego reformy UE; lider PiS zaznaczył, że według jego wiedzy, która nie musi być pełna, takie prace w tej chwili się nie toczą". "Ale toczą się rozmowy na innym poziomie. Poprosiłem ważnego polskiego prawnika, by przygotował nowe traktaty - powiedział lider PiS. Premier Szydło powiedziała, że rozmawiała z Jarosławem Kaczyńskim na temat reform w Unii. W tej chwili dopiero praca się rozpoczęła, więc kiedy będzie już gotowy efekt, to będziemy o tym rozmawiać. Na pewno będzie to też ogromne przedsięwzięcie pod względem dyplomatycznym, zaangażowania m.in. resortu pana ministra (Witolda) Waszczykowskiego - dodała premier.
Grupa Wyszehradzka to najważniejsze ugrupowanie współpracy regionalnej w Europie Środkowej. Współpraca w ramach V4 nie ma charakteru instytucjonalnego i opiera się na konsultacjach w ramach cyklicznych spotkań na różnych szczeblach politycznych, w tym głównie prezydentów, premierów i ministrów spraw zagranicznych. 1 lipca Polska objęła roczne przewodnictwo V4.