- Dwóch bojowników Państwa Islamskiego zdetonowało w Kabulu ładunki wybuchowe w miejscu, w którym zgromadzili się szyici - napisała związana z dżihadystami agencja Amaq w krótkim komunikacie zamieszczonym w internecie.
Wcześniej afgańscy talibowie zaprzeczyli, jakoby mieli cokolwiek wspólnego z zamachem.
Do zamachu doszło, kiedy kilka tysięcy osób demonstrowało, domagając się, zmiany trasy planowanej linii energetycznej między Turkmenistanem a Kabulem tak, by przebiegała ona przez dwie prowincje w których mieszka szczególnie wielu Hazarów. Rząd twierdzi, że byłoby to zbyt kosztowne i że za bardzo opóźniłoby realizację całego projektu.
Hazarowie to lud pochodzenia mongolskiego; są szyitami. Ta mniejszość stanowi, według rożnych źródeł, od 9 do 15 proc. 30-milionowej populacji Afganistanu i uważana jest za najbiedniejszą grupę etniczną w kraju. Hazarowie regularnie skarżą się na dyskryminację.
W listopadzie ub.r. tysiące Hazarów protestowało w Kabulu przeciwko bierności władz wobec powtarzających się ataków na członków tej mniejszości.