Przeciwstawiając terrorowi miłość, pracujemy na rzecz pokoju - oświadczył Franciszek w orędziu ogłoszonym w piątek przez Watykan. Przestrzegł przed postępem dehumanizacji życia społecznego, która, jak wskazał, polega na obojętności, hipokryzji i nietolerancji. Żaden naród to nie kryminaliści, przemytnicy narkotyków czy sprawcy przemocy - podkreślił. Jak zauważył, są fundamentaliści i sprawcy przemocy we wszystkich narodach i religiach, którzy umacniają się za sprawą nietolerancyjnych uogólnień, karmią się nienawiścią i ksenofobią.
W rozważaniach na temat ubóstwa i niesprawiedliwości społecznej papież przestrzegł: Rany, jakie powoduje system gospodarczy, który ma w swym centrum bożka pieniądza, zostały w przestępczy sposób zignorowane. W zglobalizowanym społeczeństwie istnieje elegancki styl patrzenia z boku, który się stale powtarza; pod pozorem politycznej poprawności i ideologicznych mód patrzy się na cierpiącego, nie dotykając go, pokazuje się go na żywo, a nawet wygłasza się przemówienie pozornie tolerancyjne i pełne eufemizmów, ale nie robi się nic konkretnego, by wyleczyć rany społeczne czy stawić czoła strukturom pozostawiającym tylu ludzi na ulicy - napisał Franciszek.
Jego zdaniem takie postawy to hipokryzja i moralne oszustwo. Gangreny systemu nie da się wiecznie maskować, bo wcześniej czy później zaczyna się czuć fetor i kiedy nie można już mu zaprzeczać, ta sama siła, która zrodziła ten stan rzeczy, przystępuje do manipulowania strachem, niepewnością, protestami, a nawet uzasadnionym oburzeniem ludzi, by przerzucić odpowiedzialność za to zło na tego, kto nie jest bliźnim - uważa papież.