Kontrwywiad wyjaśnia, czy studenci utrzymywali kontakty z oficerami, którzy zostali niedawno aresztowani pod zarzutem przygotowywania zamachów na niemieckich polityków odpowiedzialnych za politykę migracyjną rządu Angeli Merkel - informuje "SZ".
Sprawdzane są też ich powiązania z organizacją Identitaere Bewegung, uważaną przez niemieckie władze za ugrupowanie rasistowskie i obserwowane z tego powodu przez wywiad cywilny, Urząd Ochrony Konstytucji. Bawarski działacz tego ruchu Felix S. jest absolwentem uczelni znajdującej się w Neubiberg pod Monachium.
Niemieckie władze wpadły na trop organizacji po zatrzymaniu pod koniec kwietnia porucznika Franco A., który zdaniem prokuratury federalnej przygotowywał zamach na polityków, chcąc w ten sposób zaprotestować przeciwko błędnej jego zdaniem polityce migracyjnej rządu. Oficer chciał zrzucić winę za zamach na uchodźców. W tym celu sam udawał imigranta z Syrii i otrzymał czasowe prawo pobytu w Niemczech. W areszcie przebywają dwie dalsze osoby, w tym jeszcze jeden oficer, podejrzane o udział w przygotowaniach do zamachu.
Stacjonujący ostatnio w Illkirch pod Strasburgiem Franco A. nie krył swoich sympatii do Wehrmachtu, a w koszarach pielęgnował tradycje armii z czasów III Rzeszy.
Minister obrony Niemiec Ursula von der Leyen zarządziła w związku z tym kontrolę wszystkich koszar pod kątem pamiątek nawiązujących do tradycji Wehrmachtu. Ze sporządzonego po kontroli raportu wynika, że w 41 miejscach związanych z Bundeswehrą stwierdzono nieprawidłowości. Przedstawiciele ministerstwa zakwestionowali m.in. ścienne malowidła przedstawiające żołnierzy w mundurach Wehrmachtu oraz sprzęt wojskowy sprzed 1945 roku.