"Washington Post" wziął na cel teorię sprzedawcy syropu z konopii, który uznał, że Pierwsza Dama USA ma sobowtóra. Joe Vargas twierdzi bowiem, że kobieta, która ostatnio towarzyszyła prezydentowi i wystąpiła w ciemnych okularach i bardzo długich włosach to nie była Melania Trump. W sprawę zaangażowali się inni internauci. Uznali, że na podstawie wzrostu kobiety, Vargas ma rację - Melania jest bowiem podobnego wzrostu co Trump, a kobieta na zdjęciach było dużo niższa. Do tego przeanalizowali rysy twarzy i stwierdzili, że one też dowodzą, że to ktoś inny.
Dziennikarz "Washington Post" ma jednak dowody, że ta teoria jest tak samo prawdziwa, jak inne wymysły Internautów z USA. Na wielu zdjęciach z tej podróży wyraźnie widać bowiem, że po zdjęciu okularów mamy do czynienia z Melanią Trump. A różnica wzrostu? No cóż, wyjaśnienie jest banalne – do tej pory Pierwsza Dama występowała w butach na wysokim obcasie, a tu była na płaskim.
Autor tekstu zastanawia się też, jaki w ogóle Trump miałby cel, zabierając ze sobą sobowtóra do centrum szkolenia agentów Secret Service w Maryland. Ta wizyta nie była bowiem na tyle ważna, że gdyby żona prezydenta źle się czuła, albo nie chciała jechać, to trzeba byłoby szybko znaleźć jej sobowtóra.