Niemiecki tabloid powołuje się na dane Federalnego Urzędu Statystycznego w Wiesbaden. Wynika z nich, że w ubiegłym roku świadczenia pobierało 728 tys. osób oczekujących na rozpatrzenie wniosku o azyl. Rok wcześniej było ich 975 tys.
Wzrost kosztów - mimo spadku liczby migrantów - spowodowany jest m.in. wzrostem czynszu w ośrodkach dla uchodźców, oraz wynikającą z długoterminowych umów koniecznością pokrywania kosztów za puste miejsca w ośrodkach. Ze względu na przeciążenie niemieckiej administracji, zaskoczonej w 2015 r. falą migrantów, część kosztów zaksięgowano z rocznym opóźnieniem - wyjaśnia redakcja.
Cudzoziemiec, który złożył w Niemczech wniosek o azyl, otrzymuje od państwa 354 euro miesięcznie. Pieniądze te przeznaczone są na wyżywienie, ubranie, kosmetyki i środki czystości. 135 euro z tej kwoty to kieszonkowe. Władze pokrywają ponadto koszty mieszkania i ogrzewania. W przypadku pozytywnego rozpatrzenia wniosku o azyl świadczenia rosną o ok. 50 euro.
"Bild" zwraca uwagę, że świadczenia pobierają osoby, których wnioski zostały odrzucone i które powinny w związku z tym opuścić kraj. Według Federalnego Urzędu Statycznego w takiej sytuacji było w zeszłym roku ponad 23 tys. osób, które otrzymały łącznie 300 mln euro.
Kanclerz Angela Merkel zapowiadała podczas kampanii przed wyborami do Bundestagu, że usunięcie z kraju migrantów, którzy utracili prawo do pobytu lub popełnili ciężkie przestępstwa, należeć będzie do priorytetów jej rządu.
Mimo tych obietnic liczba deportacji spadła. W pierwszym półroczu bieżącego roku do krajów pochodzenia odesłano 12,5 tys. osób, rok wcześniej w porównywalnym okresie - 13,7 tys. Spada także liczba migrantów, którzy korzystając z zachęt finansowych dobrowolnie wracają do ojczyzny.