Oboje weszli na pokład samolotu, po czym wraz z uwolnionymi opuścili maszynę. - Pragniemy podziękować (północnokoreańskiemu przywódcy) Kim Dzong Unowi - powiedział Trump. - To jest szczególna noc dla tych trzech naprawdę wielkich ludzi - powiedział dziennikarzom. Wraz z Trumpem i jego małżonką na powitanie uwolnionych przybył do bazy Andrews także wiceprezydent Mike Pence oraz wielu innych przedstawicieli administracji.

Reklama

Trwa ładowanie wpisu

W najbliższym czasie planowane jest spotkanie Trumpa z Kimem - pierwsze spotkanie prezydenta USA z przywódcą Korei Północnej. Trump, zapytany, czy ma nadzieję udać się kiedyś do Korei Północnej, powiedział, że "mogłoby się to wydarzyć".

Prezydent oświadczył, że naprawdę wierzy, iż Kim Dzong Un chce wprowadzić Koreę Północną "do realnego świata". Powiedział też, że jego osiągnięciem, które będzie największym powodem do dumy, będzie denuklearyzacja całego Półwyspu Koreańskiego. Uznał, że Kim chce osiągnąć porozumienie w sprawie denuklearyzacji. - Naprawdę sądzę, że chce coś zrobić - podkreślił Trump.

Trzej Amerykanie koreańskiego pochodzenia - Kim Hak-Song, Tony Kim i Kim Dong-chul - zostali w Korei Północnej uwięzieni za działalność antypaństwową i umieszczeni w obozach pracy.

64-letni Kim Dong Chul został aresztowany w Korei Płn. w 2015 roku pod zarzutem działalności wywrotowej, po czym skazano go na 10 lat więzienia i pracy przymusowej. Kim Hak Song i Tony Kim zostali aresztowani w 2017 roku z powodu rzekomej działalności antypaństwowej. Obaj wykładali na uniwersytecie naukowo-technicznym w Pjongjangu.

Ostatnim uwolnionym przez komunistyczny reżim obywatelem USA był student Otto Warmbier. W czerwcu 2016 roku zezwolono mu na powrót do kraju, ale krótko później umarł. W Korei Płn. ponad 17 miesięcy spędził w więzieniu, z czego większość w śpiączce.

Biały Dom w wydanym oświadczeniu przekazał, że Trump postrzega uwolnienie trzech Amerykanów jako "pozytywny gest dobrej woli" ze strony Pjongjangu. Stan uwolnionych mężczyzn określono jako dobry; podkreślono, że byli w stanie o własnych siłach wejść na pokład samolotu do USA.

Reklama

Uwolnieni odlecieli z Korei Północnej z sekretarzem stanu Mike'iem Pompeo. W Japonii przesiedli się do Boeinga C-40 wyposażonego w aparaturę medyczną.

Trump podkreślił w środę na Twitterze, że Pompeo miał "dobre spotkanie" z Kim Dzong Unem. Komentatorzy oceniają uwolnienie trójki jako gest dobrej woli ze strony północnokoreańskiego reżimu przed spotkaniem Trumpa i Kima. Najbardziej prawdopodobnym miejscem tego spotkania jest Singapur - poinformował Reuters powołując się na przedstawicieli amerykańskich władz.

W środę Trump na Twitterze napisał, że Pompeo "jest już w powietrzu i wraca z Korei Północnej z trzema wspaniałymi mężczyznami, na których wszyscy czekają".

Są oni spodziewani w bazie wojskowej Andrews pod Waszyngtonem ok. godz. 2 w czwartek (godz. 8 w Polsce) - przekazał prezydent USA, dodając, że osobiście ich tam powita.

W osobnym tweecie Trump napisał, że Pompeo miał "dobre spotkanie" z przywódcą Korei Północnej Kim Dzong Unem. Przekazał też, że ustalono termin i miejsce jego spotkania z północnokoreańskim przywódcą.

Pompeo powiedział, że najprawdopodobniej będzie mógł je ujawnić w najbliższych dniach. Ocenił, że rozmowy prowadzone z przedstawicielami Korei Płn. w celu przygotowania gruntu pod spotkanie Trump-Kim są "dobre i produktywne".

64-letni Kim Dong Chul został aresztowany w Korei Płn. w 2015 roku pod zarzutem działalności wywrotowej, po czym skazano go na 10 lat więzienia i pracy przymusowej.

Kim Hak Song i Tony Kim zostali aresztowani w 2017 roku z powodu rzekomej działalności antypaństwowej. Obaj wykładali na uniwersytecie naukowo-technicznym w Pjongjangu. Rodzina Tony'ego Kima w wydanym oświadczeniu wyraziła wdzięczność za jego uwolnienie.

Komentatorzy oceniają uwolnienie amerykańskich obywateli jako gest dobrej woli ze strony północnokoreańskiego reżimu przed spotkaniem Trumpa i Kima.

Ostatnim uwolnionym przez komunistyczny reżim obywatelem USA był student Otto Warmbier. W czerwcu 2016 roku zezwolono mu na powrót do kraju, ale krótko później umarł. W Korei Płn. ponad 17 miesięcy spędził w więzieniu, z czego większość w śpiączce.

Biały Dom w wydanym oświadczeniu przekazał, że Trump postrzega uwolnienie trzech Amerykanów jako "pozytywny gest dobrej woli" ze strony Pjongjangu. Stan uwolnionych mężczyzn określono jako dobry; podkreślono, że byli w stanie o własnych siłach wejść na pokład samolotu do USA.