"Daily Telegraph" zauważył, że "Zachód wreszcie wysunął się naprzód w wojnie propagandowej z Rosją", gdy "zbyt długo pozwalaliśmy Moskwie śmiać się z nas w żywe oczy". "Teraz wreszcie Zachód śmieje się z nich" - dodano, oceniając, że próba ataku ze strony GRU była "farsą". "Nie tylko przyłapano ich i odesłano upokorzonych do domu, ale holenderskie i brytyjskie służby opublikowały także ich osobiste dokumenty i szczegóły poprzednich misji. (...) Wreszcie mamy twarde dowody na próby ukrycia przez Rosjan poprzednich błędów" - podkreślono.
"To nie jest sposób, w jaki funkcjonuje wielkie mocarstwo. Działania Moskwy w ostatnich latach były niemoralne, małostkowe, mordercze i niekompetentne jednocześnie, a wszystkie te cechy są symptomatyczne dla reżimu mierzącego się z gospodarczym upadkiem, który próbuje podpierać się aktami bezmyślnego nacjonalizmu" - ocenił "Telegraph".
Dziennik zaznaczył, że "do pewnego momentu Zachód był jedynie reaktywny, tak jakby nasze rządy zakładały, że wykroczenia ze strony Rosji mówią same za siebie". "Tak nie jest: oskarżenia przeciwko Rosji muszą być nie tylko potwierdzone, lecz także dowody muszą być pokazane najszerzej, jak to możliwe. Kluczowe znaczenie ma to, żeby przebić się przez kpiny rosyjskiej dyplomacji z zachodnich oświadczeń i zakończyć spiskowe myślenie o tym, że są to +fake newsy+" - podkreślono.
Z kolei dziennik "The Times" ostrzegł, że "demaskowanie rosyjskich działań wywiadowczych może je powstrzymać na krótką metę, ale koniec końców zachodnie rządy będą musiały zwalczać ogień ogniem". Gazeta podkreśliła, że wspólna operacja holenderskich, brytyjskich i amerykańskich służb ujawniła "nieudolność" i "niewybredność" GRU, gdy przy szpiegach znaleziono m.in. rachunek za taksówkę ujawniający, że rozpoczęli podróż pod siedzibą GRU w Moskwie.
"Ukryte próby włamania się przez rosyjskich agentów do OPCW, Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) i brytyjskiego MSZ będą zdemaskowane i ośmieszone. (...) Zwalczanie terroryzmu przez konferencję prasową jest jednak zasadniczo niesprawdzoną taktyką - co nie znaczy jednak, że ona nie zadziała" - ocenił "Times".
Rosyjski "prezydent (Władimir) Putin jest dumny ze swojej przeszłości w KGB i lęku, jaki rosyjskie służby wzbudzają w dużej części świata. Jednocześnie jednak ma cienką skórę i raczej nie zareaguje spokojnie na obrazki jego teoretycznie tajnych agentów złapanych na gorącym uczynku. GRU będzie musiało się zatrzymać i wylizać swoje rany, ale ich asymetryczna wojna przeciwko Zachodowi była dotychczas zbyt skuteczna, żeby tak łatwo się poddali. Moskwa prawdopodobnie zdecyduje się przegrupować, zmienić taktykę - i spróbować ponownie" - analizuje gazeta.
Jak podkreślono, odpowiednią reakcją na te działania byłoby wzmocnienie wspólnego centrum cyberbezpieczeństwa NATO w Brukseli i ustalenie wspólnego sposobu działania, w tym granicy pomiędzy konwencjonalną wojną a operacjami w cyberprzestrzeni.
Holenderskie władze poinformowały w czwartek, że krajowym służbom wywiadowczym udało się zapobiec w kwietniu atakowi hakerskiemu ze strony Rosji na OPCW, która ma siedzibę w Hadze. Organizacja badała próbki środka paraliżująco-drgawkowego Nowiczok użytego w próbie zabójstwa byłego rosyjskiego agenta Siergieja Skripala w angielskim Salisbury oraz sprawę domniemanego ataku chemicznego w syryjskiej Dumie, o który państwa Zachodu oskarżają wspierane przez Rosję władze Syrii.
Próby ataku dokonano 13 kwietnia i jeszcze tego samego dnia z Holandii wydalono czterech rosyjskich agentów podejrzanych o udział w tej akcji. Jednocześnie ujawniono, że GRU próbowało przeprowadzić ataki na brytyjskie MSZ i brytyjskie wojskowe laboratorium chemiczne w Porton Down.