Szefczovicz - który w Brukseli zajmuje się kwestiami energetycznymi - o tym, że chciałby kandydować z ramienia socjalistów na stanowisko przewodniczącego KE, informował we wrześniu. Timmermans natomiast chęć kandydowania zapowiedział w październiku, stając się wtedy oficjalnym kontrkandydatem Słowaka w obozie lewicowym.
W poniedziałek Szefczovicz zapowiedział jednak, że wycofuje się z wyścigu o jedno z najważniejszych stanowisk w strukturach unijnych i będzie popierał Holendra. Jako że termin zgłaszania kandydatur wśród socjalistów już minął, po decyzji Słowaka Timmermans stał się oficjalnym kandydatem obozu lewicowego na przyszłego szefa KE.
- Jako dyplomata z zawodu i sportowiec z zamiłowania rozumiem moc działania zespołowego. Aby wzmocnić jedność Partii Europejskich Socjalistów i skoncentrować całą energię na programie, wspieram Timmermansa. Będę odgrywał aktywną rolę w kampanii - napisał na Twitterze Szefczovicz.
Szanse na to, że Timmermans zostanie nowym szefem KE, nie są jednak bardzo duże. Po pierwsze europejskie sondaże nie są obecnie korzystne dla partii socjaldemokratycznych. Po drugie nie wiadomo jeszcze, w jaki sposób zostanie wyłoniony przyszły szef KE. Rada Europejska nie jest prawnie związana wskazaniem europejskich partii politycznych i już po wyborach do Parlamentu Europejskiego może zdecydować, że przewodniczącym Komisji zostanie osoba inna niż wiodący kandydat zwycięskiego ugrupowania.
Timmermans będzie miał silną konkurencję w postaci kandydata Europejskiej Partii Ludowej, czyli europejskiej centroprawicy. To z ramienia tej rodziny politycznej swoją kandydaturę zgłosił niedawno szef frakcji EPL, Niemiec Manfred Weber, uważany z kolei za polityka bliskiego niemieckiej kanclerz Angeli Merkel.
W maju odbędą się wybory do PE, które zdecydują o politycznym podziale najważniejszych stanowisk. Niezależnie od wyniku wyborów KE czekają znaczące zmiany personalne, gdyż w ostatnich kilku latach układ rządowy zmienił się w ponad 20 europejskich krajach, np. w Polsce, Austrii czy we Włoszech.
Jeśli Timmermans nie zostanie przyszłym szefem KE, prawdopodobnie otrzyma inne wysokie stanowisko w strukturach unijnych. W kreślonych w Brukseli scenariuszach Holender wymieniany jest m.in. jako przyszły szef unijnej dyplomacji. Wprawdzie obecna wysoka przedstawiciel ds. polityki zagranicznej UE Włoszka Federica Mogherini też jest socjalistką, ale raczej nie może liczyć na poparcie prawicowo-populistycznego rządu w Rzymie.