- Sceny są dwie. Z uwagi na bezpieczeństwo zdecydowano o rozdzieleniu sektorów dla zwolenników. Bądźmy obiektywni, wszyscy jesteśmy trochę naelektryzowani i zagrożeń w trakcie debaty będzie na pewno nie mniej niż na meczu piłkarskim - oświadczył w czwartek rzecznik sztabu wyborczego Poroszenki Ołeh Medwediew.
Zgodnie z prawem kandydaci powinni spotkać się tego dnia na debacie w studiu telewizji publicznej, lecz swoją obecność tam potwierdził dotąd jedynie Poroszenko.
Debata na stadionie, która również będzie transmitowana przez telewizję publiczną, rozpocznie się o godz. 19 (18 czasu polskiego) i będzie trwała godzinę. Poprzedzą ją koncerty, które będą odbywały się na przemian na scenach dwóch kandydatów.
- To nie jest show, lecz debata. My staliśmy na stanowisku, że sceny nie powinno być wcale, bo jest to debata polityczna, a nie koncert, jest to kampania wyborcza, a nie show-biznes. Inicjatorami ustawienia sceny była ekipa Zełenskiego - powiedział Medwediew.
Według wytycznych Centralnej Komisji Wyborczej debata w studiu telewizyjnym powinna rozpocząć się o godz. 19 (18 czasu polskiego). Ze względu na spotkanie Zełenskiego i Poroszenki na stadionie CKW podjęła jednak decyzję o przeniesieniu jej na godz. 21 (20 czasu polskiego).
Jak pisze Onet nadal nie wiadomo, kto debatę poprowadzi. W sztabie Poroszenki wczoraj wieczorem informowano, że nie dogadano się co do prowadzących.
- Nazwisk prowadzących, czy jednego, czy dwóch, na razie nie mogę wam podać - mówił Medwediew. - I, o ile wiem, nie uzgodniono też ilości pytań - dodał. Stwierdził też, że sztab Poroszenki chciał, by debata trwała 1,5 godziny, ale przedstawiciele Zełenskiego nalegali, by była krótsza. - O ile wiem, oni chcą, by zadano 2-3 pytania - mówił.
CKW uznała, że wydarzenie na stadionie jest elementem agitacji i nie może być traktowane jako debata przewidziana w ordynacji wyborczej.
Sondaże wskazują, że Zełenski, aktor i producent telewizyjnych programów satyrycznych, cieszy się przed niedzielnym głosowaniem największym poparciem wyborców i najprawdopodobniej to on zostanie następnym prezydentem Ukrainy. Kampania showmana, który udzielił zaledwie kilku wywiadów, toczy się przede wszystkim w internecie.
Poroszenko, który ubiega się o reelekcję, ostrzega, że zwycięstwo jego przeciwnika będzie oznaczało rezygnację z prozachodniego kursu rozwoju państwa i będzie krokiem w kierunku Rosji. Zarzuca Zełenskiemu brak programu wyborczego, mówi o jego związkach z miliarderem Ihorem Kołomojskim i ostrzega, że głosując na niego Ukraińcy kupują kota w worku.