Do starć doszło, gdy amerykański konwój wojskowy został zatrzymany w punkcie kontrolnym w wiosce Chirbet Amo w okolicach miasta Al-Kamiszli. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka podało, że mieszkańcy wioski i bojownicy prorządowych milicji zablokowali drogę amerykańskim żołnierzom, a następnie zaczęli strzelać w powietrze. Żołnierze USA odpowiedzieli ogniem, zabijając jedną osobę. Obserwatorium nie było w stanie ustalić, czy ofiara była cywilem, czy członkiem milicji.

Reklama

Według syryjskich mediów państwowych żołnierze amerykańscy zostali otoczeni przez cywili, którzy obrzucali ich kamieniami i zdjęli flagę USA z jednego z pojazdów. Amerykanie użyli granatów dymnych i otworzyli ogień, stosując ostrą amunicję. Zabili jednego cywila, a jedną osobę ranili.

Rzecznik prasowy kierowanej przez USA międzynarodowej koalicji walczącej w Syrii z dżihadystami Myles Caggins powiedział z kolei, że prowadzące patrol siły koalicji zostały zatrzymane w punkcie kontrolnym przez syryjskie siły prorządowe. Oddały strzały ostrzegawcze w powietrze, po czym zostały ostrzelane z broni ręcznej przez niezidentyfikowanych sprawców. Działający w samoobronie żołnierze odpowiedzieli ogniem. Przedstawiciel armii USA nie wspomniał o żadnych ofiarach śmiertelnych.

Obecni w północno-wschodniej Syrii żołnierze amerykańscy, współpracujący z dowodzonymi przez Kurdów Syryjskimi Siłami Demokratycznymi, walczą z grupami Państwa Islamskiego. W regionie stacjonują również wojska rosyjskie oraz syryjskie. Jednak bardzo rzadko dochodzi do bezpośredniego kontaktu między żołnierzami amerykańskimi a syryjskimi - zauważa agencja AP.