Mimo licznych spotkań bilateralnych przywódcy nie osiągnęli porozumienia w sprawie przyszłego unijnego budżetu na lata 2021-2027. Po jednej stronie były kraje, które sprzeciwiały się cięciom budżetowym, po drugiej państwa, które chciały ograniczonego budżetu
Porozumienie ws. budżetu UE na lata 2021-2027 nie było możliwe, temat wieloletnich ram finansowych jest bardzo trudny - mówił w piątek przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel, ogłaszając fiasko rozmów unijnych przywódców na temat kształtu unijnej kasy Potrzebujemy więcej czasu w przyszłości - przyznał Michel. Jak zaznaczył, rozmowy są bardzo trudne m.in. ze względu na dziurę po brexicie, która wynosi 60-74 mld euro w okresie siedmiu lat. Belg zapowiedział konsultacje ze stolicami w najbliższych dniach i tygodniach, ale nie zdradził, kiedy zamierza podjąć kolejną próbę ustalenia budżetu.
Z kolei szef polskiego rządu podkreślał, że w Brukseli trochę półżartem mówi się, że jest grupa skąpców (...) - to kilka państw bardzo bogatych, które oczywiście chcą być jeszcze bogatsze. My to rozumiemy, ale jednocześnie wskazujemy na konieczność tego, żeby środki były przeznaczane tam, gdzie są najbardziej potrzebne do wyrównania poziomu rozwoju, a więc do Polski, do Europy Środkowej. I z tej perspektywy na to patrząc myślę, że nasze racje przebijają się coraz mocniej - mówił.
Jak dodał, racje te przedstawiano m.in. na spotkaniu z kanclerz Niemiec Angelą Merkel czy premierem Hiszpanii Pedro Sanchezem. Wiele spotkań bilateralnych było w tej kwestii. I będziemy tych racji naszych bronić - podkreślił Morawiecki. Polska proponuje plan - którym przed chwilką zresztą podzieliłem się z szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen na spotkaniu bilateralnym, które zakończyliśmy niedawno - żeby dość zasadniczo zmienić filozofię dochodów własnych - powiedział premier.
Udało nam się utrzymać kilka dodatkowych miliardów w obszarze polityki spójności, Wspólnej Polityki Rolnej. To cały czas jeszcze nie jest poziom nas satysfakcjonujący, ale jesteśmy znacznie bliżej - powiedział szef polskiego rządu na briefingu prasowym po zakończeniu unijnego szczytu. Przypomnę propozycje Komisji (Europejskiej) sprzed pół roku, sprzed roku, prezydencji fińskiej, która obcinała nasze fundusze zasadniczo o 20 kilka procent. Dzisiaj w cenach bieżących jesteśmy już praktycznie na odległość 2-3 mld euro w porównaniu do poprzedniej perspektywy (budżetowej UE) - powiedział. Zaznaczył, że należy uwzględnić to, że Wielka Brytania opuściła Unię Europejską, "a więc zasadniczo brakuje nam tych 8-9 mld euro rocznie".
Mówiąc o unijnym budżecie, premier wskazywał, że istnieją mechanizmy, które pozwoliłyby na to, by praktycznie nie obciążać Polski lub obciążać ją "w niewielkim stopniu", a w dużo większym obciążyć międzynarodowe korporacje.
Kto się z tym nie zgadza, żeby obciążyć wielkie ponadnarodowe korporacje jakimś niewielkim ułamkiem procenta opłaty do budżetu unijnego? Ja uważam, że to jest bardzo mocno w interesie Polski oraz małych i średnich przedsiębiorców i również w interesie utrzymania równych warunków konkurencyjnych - powiedział premier. Jak wskazywał, w Europie mówi się np. o podatku cyfrowym. Jesteśmy za tym, żeby wewnętrzne źródło dochodów było, i to przedstawiamy jako mechanizm, który może pomóc przełamać ten impas - podkreślił premier