55-letni ochroniarz Maurizio Palmulli skakał do Tybru już dwudziesty raz. "To wyzwanie, któremu nie mogę się oprzeć" - tłumaczył po wyjściu z wody mężczyzna, który dorobił się już wnuków.
Ósmy raz z rzędu skakał z mostu 44-letni barman Marco Fois. Ostatni ze śmiałków, 44-latek Karim Joubhti z Syrii, który podjął się tego wyzwania po raz pierwszy, najgorzej zniósł trudy skoku. Nie dość że był trochę oszołomiony, to nadwyrężył sobie ramię.
Tradycja noworocznego skakania do Tybru sięga 1946 roku i każdego roku przyciąga nie tylko śmiałków, ale również tłumy widzów.