59-letni rencista od 2005 roku regularnie zgłaszał się do różnych lekarzy. Symulował najrozmaitsze choroby, w tym między innymi obrażenia wewnętrzne, a nawet urazy czaszki. Wpadł, gdy ordynator kolejnej kliniki wreszcie zorientował się, że coś jest nie tak i zawiadomił policję.

Reklama

Na pierwszym przesłuchaniu mistrz udawania przyznał się, że symulował sześć razy. Wzięty jednak w krzyżowy ogień pytań austriackich śledczych, wyznał wreszcie straszliwą prawdę: jego ofiarą padła blisko setka klinik w całym kraju. Szpitale straciły w ten sposób aż 100 tysięcy euro, czyli około 350 tysięcy złotych.

Austriacka policja wszczęła już śledztwo w tej sprawie.