Nie ma to jak święta. Z tym, że Amerykanie podeszli do sprawy dość ekscentrycznie. Alkohol płynął strumieniami. Po kilku głębszych jedna z pań naukowców postanowiła pościgać się ze swym kolegą po oblodzonej drodze. Ona pędziła terenowym samochodem, a on dobrał się do pojazdu strażaków. Ale to dopiero był początek imprezy - twierdzi australijski "Herald Sun".

Reklama

W świątecznym programie zabaw był też pijany Święty Mikołaj. On najwyraźniej nie chciał jednak obdarowywać swoich kolegów. Zamiast tego zaczął dobierać się śnieżynek, czyli swoich koleżanek po fachu. Nic zatem dziwnego, że naukowcy, zamiast spędzić święta w zgodzie, zaczęli się bić.

Na szczęście nikomu nic poważnego się nie stało, ale "zabawa" skończyła się na dywaniku szefa bazy, na który trafiły najgorętsze głowy. Ale podobno impreza była niezapomniana - donosi "Herald Sun".