Perry Price chciał otworzyć klapę swojej półciężarówki, by wypuścić psa. Wrzucił więc na "pakę" strzelbę i zaczął się mocować z zamkiem - pisze "Herald Sun".

Zwierzak, szczęśliwy, że wreszcie pobiega, zaczął miotać się po samochodzie. I tak skakał, że nieszczęśliwie trafił łapą na spust. Strzelba wystrzeliła, a śrut trafił Price'a tak, że przebił jedną z tętnic. Zanim mężczyzna trafił do szpitala, wykrwawił się na śmierć.

Reklama

Policjanci uwierzyli, że to był wypadek, bo mordercę zdradził odcisk ubłoconej łapy na spuście. Psu jednak nic za to morderstwo nie grozi.