Papier, atrament i zabezpieczenia na fałszywkach są takie same jak na oryginalnych studolarówkach. Zwykły człowiek nie rozpozna falsyfikatu, nawet używając testera pieniędzy. Dlatego dziennikarze "Kansas City Star" podejrzewają, że studolarówek nie podrabiają zwykli gangsterzy. Oni przecież nie mają dostępu do takich technologii.

Reklama

Kto więc stoi za fałszywkami wartymi 50 milionów dolarów? Analitycy twierdzą, że być może Iran, Korea Północna albo inne państwo wrogie Ameryce. Trudno tylko powiedzieć, którędy miałyby wyciec materiały do produkcji banknotów.

Choć jest jeszcze jeden trop. Amerykański wywiad, czyli CIA także ma maszyny do drukowania pieniędzy - w ten sposób Amerykanie podrabiali radzieckie ruble, by rujnować gospodarkę ZSRR. Agenci mogą ich teraz używać do podrabiania dolarów na własny użytek.