Hiszpania jest jednym z kilku państw, które nie uznały niepodległości Kosowa. Nie ma się czemu dziwić - hiszpański rząd obawiał się, że bałkańskie wydarzenia znów rozbudzą niepodległościowe aspiracje Basków. I tak też się stało.

"Drogą dialogu, negocjacji i wzajemnego poszanowania, konieczne jest uznanie zdolności Narodu Baskijskiego do decydowania o swojej przyszłości" - ogłosił lokalny premier autonomicznego wobec Hiszpanii kraju Basków, Juan Jose Ibarretxe.

"Prawie wszystkie kraje europejskie, oprócz Serbii, Rosji i Hiszpanii, uznały niepodległość Kosowa, co wcale nie jest wyjątkiem, lecz następnym przykładem pokojowego i demokratycznego sposobu rozwiązania konfliktu tożsamości i przynależności narodowej" - czytamy w komunikacie rządu baskijskiego.

"Konieczne jest rozwiązanie konfliktu politycznego między Krajem Basków i Państwem Hiszpańskim" - dodaje premier. Wcześniej wicepremier Hiszpanii Maria Teresa Fernandez de la Vega oświadczyła, że sytuacja w Kosowie "absolutnie nie ma nic wspólnego z sytuacją w Kraju Basków".