Afera wybuchła w zeszłym tygodniu, kiedy wyszło na jaw, że ponad stu wojskowych zamieściło na tym portalu swoje zdjęcia w pełnym bojowym rynsztunku na tle lotnisk, kwater sztabowych i łodzi podwodnych. "To ewidentne złamanie tajemnicy wojskowej" - powiedział BBC jeden z pracowników ministerstwa obrony. Dodał, że dla bojowników palestyńskiego Hamasu czy libańskiego Hezbollahu Facebook stał się przez to wyjątkowo cennym źródłem pozyskiwania informacji na temat izraelskiej armii. Resort obawia się także, że zdjęcia mogą zostać wykorzystane przez terrorystów planujących zamachy czy rakietowy ostrzał – otrzymali bowiem dodatkowe wskazówki, gdzie mogą uderzyć.

Reklama

Przeciwko wszystkim żołnierzom, którzy dopuścili się złamania w internecie tajemnicy wojskowej, natychmiast wszczęto postępowania dyscyplinarne, a najbardziej lekkomyślnych skazano na kary miesiąca aresztu. "Większość winowajców to młodzi ludzie, którzy niedawno skończyli 18 lat i nie są jeszcze odpowiedzialni" - powiedział DZIENNIKOWI Efraim Inbar, politolog z Ośrodka Badań Strategicznych w Tel Awiwie.

Dowództwo izraelskiej armii zapowiedziało również wprowadzenie internetowej cenzury. Nowe przepisy nie zabraniają tworzenia profilów na serwisach społecznościowych, takich jak Facebook czy baza zdjęć Flickr, ale żołnierze nie będą mogli informować w nich o tym, gdzie stacjonują, ani zamieszczać dowodów służby w armii. A każda fotografia przed umieszczeniem w internecie będzie akceptowana przez specjalny wydział ministerstwa obrony. To będzie wymagało dodatkowych pieniędzy oraz ludzi, bo w Izraelu obowiązuje przymus służby wojskowej. Co roku do armii trwafia około 100 tys. młodych kobiet (służba trwa dwa lata ) i mężczyzn (trzy lata).