Chińczycy zrobili jak zwykle - pisze "Prawda". Najpierw kupili 100 sztuk SU-27 i, za zgodą firmy Suchoj, zmienili w nim radar i elektronikę. Potem umowę na kupno kolejnych samolotów zerwali, tłumacząc się tym, że nie potrzebują już rosyjskich samolotów, bo ich maszyna jest dużo lepsza i zaczęli sprzedawać J11, bo tak nazywa się chińska wersja myśliwca, krajom Trzeciego Świata.

Reklama

Rosjanie są wściekli, bo chińska wersja jest lepsza i, przede wszystkim, dużo tańsza od rosyjskiej. Dlatego przywódcy krajów Trzeciego Świata już pukają do chińskiego ministerstwa obrony, by zapisać się na listę chętnych na kupno samolotu.

Moskwa chce więc, by Pekin zaczął płacić opłaty licencyjne od każdego sprzedanego myśliwca. Jednak Chińczycy ignorują rosyjskie groźby.