Łukaszenka zemścił się w ten sposób za amerykańskie sankcje polityczne i ekonomiczne, które nałożono na Białoruś za łamanie praw człowieka w tym kraju. Jeśli sytuacja się zaogni, czterech ostatnich mieszkańców ambasady USA - w tym charge d'affaires John Moore - również będą musieli opuścić Białoruś.
Sytuacja jest dramatyczna. Wyrzucenie dyplomatów uderzy w zwykłych Białorusinów, bo Amerykanie wstrzymają pomoc ekonomiczną dla organizacji pozarządowych. Jak dotąd przerzucili tam miliony dolarów, głównie w ramach pomocowych programów edukacyjnych.
Dzisiejsze wyrzucenie dyplomatów przypominało ekspresowe ewakuacje zachodnich placówek w krajach targanych rewolucjami. Amerykanie musieli opuścić Białoruś wraz z rodzinami i to w ciągu zaledwie 72 godzin.
W środę, gdy John Moore dostał listę osób, których Łukaszenko nie chce u siebie gościć, była jeszcze nadzieja, że dyktator zmieni zdanie. W czwartek bowiem w ostatniej chwili USA wycofały się z decyzji polecenia Białorusi, by zamknęła swą ambasadę w Waszyngtonie i konsulat w Nowym Jorku. Decyzję tę zatwierdził już zastępca sekretarza stanu USA John Negroponte, ale w ostatniej chwili ją odwołano.
Ambasada USA w Mińsku jest już prawie pusta. Aleksandr Łukaszenko nakazał, by jej 11 urzędników, wraz z rodzinami, szybko spakowało walizki i opuściło Białoruś. Wśród wyrzuconych dyplomatów są wojskowi, którzy odpowiadali za bezpieczeństwo placówki. Wygląda więc na to, że czterech pozostających jeszcze w ambasadzie Amerykanów nie ma dostatecznej ochrony.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama