30-letni inżynier wrócił z Gurgaonu, satelickiego miasta Delhi, do rodzinnej wioski, by wziąć ślub. Już następnego dnia po powrocie źle się poczuł. Jednak zamiast do lekarza, rodzina wysłała go do lokalnego znachora. Chociaż 30-latek wykazywał już symptomy Covid-19, nie został odizolowany od otoczenia.

Reklama

Przed dniem procesji weselnej zemdlał i miał zimne dreszcze - powiedział anonimowo dziennikowi mieszkaniec wioski. Pod presją rodziny mężczyzna nie przełożył ceremonii, która odbyła się 15 czerwca. Zmarł 17 czerwca, w dniu przyjęcia weselnego i w drodze do szpitala w Patnie.

Zanim o sprawie dowiedziały się władze, rodzina w tradycyjnej ceremonii pogrzebowej spaliła jego zwłoki.

Tydzień po pogrzebie Kumar Ravi z władz dystryktu Patny otrzymał anonimowy telefon z informacją o ślubie, podejrzanej chorobie i śmierci nowożeńca. Zespół wysłany do wioski pobrał próbki od rodziny i sąsiadów - u 15 osób wykryto koronawirusa. Następnie zaczęto badać osoby mające styczność z rodziną oraz uczestników wesela. Na początku tego tygodnia kolejne 80 osób okazało się nosicielami wirusa.

W wiosce dotychczas zbadano 300 osób. U wdowy nie wykryto koronawirusa.