"Rosja angażuje się wszędzie tam, gdzie wyczuwa szansę na pogłębienie dotychczasowych podziałów" - twierdzi rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych i omawia przykłady wojny informacyjnej prowadzonej przez rosyjskie służby w krajach Zachodu.
W kontekście niedawnych masowych protestów przeciwko brutalności policji niektórzy amerykańscy urzędnicy oraz eksperci ds. bezpieczeństwa niebezpośrednio sugerowali, że Rosja mogła odegrać rolę w nasilaniu przemocy.
Żaryn przywołuje tutaj informacje stacji NBC News z maja 2019 roku na temat dokumentów zawierających m.in. rosyjski plan destabilizacji USA poprzez akty przemocy ze strony zwerbowanych i wyszkolonych Afroamerykanów z przestępczą kartoteką lub powiązanymi z radykalnymi ruchami.
Dokumenty udostępniła grupa dziennikarzy śledczych finansowanych przez byłego szefa Jukosu Michaiła Chodorkowskiego, a obejmowały one korespondencję Jewgienija Prigożina, znanego jako "kucharza Putina", który jest jednym z 13 obywateli Rosji oskarżonych przez Departament Sprawiedliwości USA o ingerencję w wybory prezydenckie w 2016 roku.
Co istotne, prokremlowska dezinformacja działa na wielu frontach - zgodnie z przywołaną przez Żaryna analizą unijnej komórki zajmującej się zwalczaniem rosyjskiej propagandy East StratCom - "stara się wykorzystywać protesty w każdy możliwy sposób - wyrażając współczucie dla protestujących, a także przekazując otwarcie rasistowskie opinie”.
"Wszystko to brzmi jak wyznania szaleńca i być może powinno tak być traktowane, gdyby nie chodziło o Rosję" - zaznacza rzecznik ministra. "Zbyt często widzieliśmy, do czego zdolny jest Kreml, żeby zignorować takie sensacyjne doniesienia" - dodaje.
W artykule przywołuje również hiszpańskie dochodzenie wszczęte w zeszłym roku w sprawie roli jednostki rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU w nielegalnym referendum niepodległościowym w Katalonii w 2017 roku.
Członkowie tej samej "jednostki specjalnej 29155" według "New York Times" byli zamieszani również w aneksję Krymu, kampanię destabilizacyjną w Mołdawii w 2014 roku, próbę otrucia bułgarskiego producenta broni Emiliana Gebrewa w 2015 roku i nieudany zamach stanu w Czarnogórze w 2016 roku.
Podobne ustalenia przedstawiono w odniesieniu do szkockiego referendum niepodległościowego czy protestów żółtych kamizelek we Francji. Żaryn przywołuje tutaj wnioski badającej rosyjskie wpływy grupy interesu, Sojuszu na Rzecz Zapewnienia Demokracji (ASD) na temat tego, że w 2019 roku powiązane z Rosją konta na Twitterze używały hasztagów związanych z ruchem żółtych kamizelek, by rozpowszechniać opisy konfliktów i chaosu oraz oczerniać Zachód.
Wcześniej tego roku amerykańska organizacja Avaaz podała, że między początkiem protestów pod koniec 2018 rokiem a wiosną 2019 roku będący tubą propagandową Kremla kanał Russia Today France opublikował na YouTube dwa razy więcej treści niż wszystkie główne francuskie serwisy informacyjne razem wzięte.
Według Żaryna najprostszą odpowiedzią na pytanie, dlaczego Rosja chce destabilizować sytuację wewnętrzną za granicą jest rzymska zasada divide et impera (z łac. dziel i rządź). "Im bardziej społeczeństwo jest spolaryzowane, tym bardziej staje się bezbronne" - wyjaśnia autor.
Możliwe jest również, że - jak twierdzi Żaryn - wroga ingerencja w wewnętrzne sprawy obcego kraju służy sprawdzeniu, jak daleko można się posunąć, zanim zostanie się ujawnionym, a "głębsze luki w zabezpieczeniach można później wykorzystać". Tego typu wtrącanie się może być również użyte jako środek zastraszenia - wyjaśnia.
Ingerencja Rosji nie musi mieć charakteru politycznego, jednak zawsze służy sianiu zamętu, bowiem jak twierdzi komentator w ostatnich miesiącach "prorosyjskie media wyprodukowały nieskończone ilości treści wzmacniających teorie spiskowe na temat koronawirusa i posunęły się do napędzania ruchu antyszczepionkowego".
Na koniec Żaryn przywołuje rosyjskiego politologa Siergieja Iwannikowa, który twierdzi, że Rosja powinna wspierać takie siły społeczne, które "mogą mieć prawdziwie samobójcze konsekwencje dla zachodniej cywilizacji".
"Być może powyższy fragment to po prostu opinia" - zaznacza Żaryn - "wydaje się jednak, że dokładnie odzwierciedla sposób działania Rosji". "Jeśli więc widać zbliżający się kryzys w kraju zachodnim, tuż za rogiem może czekać rosyjska kampania propagandowa" - konkluduje.