Zgodnie z oczekiwaniami Kolegium Elektorów wybrało w poniedziałek na 46. prezydenta Stanów Zjednoczonych Demokratę Joe Bidena, a Kamalę Harris na wiceprezydent. Do ich zaprzysiężenia dojdzie 20 stycznia.

78-letni Biden, zwycięzca amerykańskich wyborów prezydenckich z 3 listopada, po głosowaniu elektorów w Kalifornii jest pewien 302 głosów elektorskich, a jego rywal Republikanin Donald Trump 232. Demokratę poparli wszyscy elektorzy z kluczowych wyborczo stanów, w których triumfował, a gdzie jego rywal kwestionował rezultaty - Georgii, Michigan, Wisconsin, Arizonie oraz Pensylwanii. Do zapewnienia sobie prezydentury należy otrzymać poparcie większości, czyli co najmniej 270 głosów elektorskich.

Reklama

Tak głosują elektorzy

Głosowanie Kolegium Elektorów, konstytucyjnego organu państwowego, uznawane jest zazwyczaj za formalność. W tym roku jednak, w związku z podawaniem w wątpliwość uczciwości procesu wyborczego przez obecnego szefa państwa, ma szczególne znaczenie dla potwierdzenia zwycięstwa Demokraty oraz przybliżenia go do zaprzysiężenia. Elektorzy w większości stanów zobowiązani są prawnie do wyboru kandydata, za którym opowiedzieli się w wyborach prezydenckich mieszkańcy danego stanu. W spolaryzowanych politycznie USA niektórzy z nich dostają w tym roku śmiertelne pogróżki. W co najmniej dwóch stanach wchodzących do stanowych parlamentów elektorów eskortowała policja.

Reklama

W Kolegium Elektorów, w którym są reprezentanci wszystkich 50 stanów oraz Dystryktu Kolumbii, nie odnotowano w tym roku żadnych "wiarołomnych elektorów". Wszyscy zagłosowali na tych kandydatów, którzy wygrali w głosowaniu powszechnym w ich stanach. Przed czterema laty wyłamało się siedem osób. Elektorzy w USA przygotowali tzw. "zaświadczenia o głosowaniu", które przekazane zostaną m.in. do Archiwum Narodowego, gdzie staną się częścią oficjalnych dokumentów. Wyślą je też do Kongresu.

Kongres oficjalnie zatwierdzi wyniki wyborów

Reklama

To właśnie w amerykańskim parlamencie odbędzie się kolejny formalny etap procesu wyborczego - oficjalne zliczenie i zatwierdzenie wyników Kolegium Elektorów. Temu posiedzeniu parlamentu 6 stycznia przewodniczyć będzie wiceprezydent Mike Pence, który ogłosi wygranego. Następnie dwa tygodnie później odbędzie się zaprzysiężenie Bidena na 46. prezydenta USA. Część polityków Partii Republikańskiej z uznaniem Demokraty za prezydenta elekta wstrzymywało się do decyzji Kolegium Elektorów, deklarując zarazem, że uczyni tak, jeśli gremium to wybierze go na kolejnego przywódcę Stanów Zjednoczonych.

Reakcja Donalda Trumpa

Trump nie wystosował komunikatu uznającego Bidena za prezydenta elekta. Jego doradca Stephen Miller zapowiadał w poniedziałek, że głosować będą w ten dzień także alternatywni elektorzy. Jedyna data w konstytucji to 20 stycznia. Więc mamy więcej czasu niż potrzeba, by naprawić błędy tych nieuczciwych wyborów i certyfikować Donalda Trumpa jako wygranego - dodał.

"W bitwie o duszę Ameryki wygrała demokracja"

Kolejny raz w Stanach Zjednoczonych zwyciężyły praworządność, nasza konstytucja i wola ludzi. Nasza demokracja była naciskana, testowana i zagrożona. Okazała się odporna, prawdziwa i silna - stwierdził Biden w blisko 15-minutowym przemówieniu w Wilmington. Ogień demokracji zapalono w tym kraju dawno temu. I wiemy, że nic - nawet pandemia czy nadużycia władzy - nie mogą go ugasić - dodał. W bitwie o duszę Ameryki wygrała demokracja - ocenił.

Prezydent elekt mówił, że jego wygrana jest jasna i uznał, że nie ma podstaw, by kwestionować rezultaty wyborcze. Biden wskazywał na to, że w tym roku zagłosowała rekordowa liczba Amerykanów. Ponownie zapewniał, że będzie przywódcą wszystkich Amerykanów. Czas przewrócić stronę, czas na zjednoczenie i uleczenie - wezwał.