Zdradził ich alkohol, a właściwie jego nadmiar. Zamiast grzecznie imprezę zakończyć i wrócić do pokojów, cieszący się potężnym zastrzykiem pieniędzy i alkoholu bankierzy wyszli bawić się na ulicę, do pubów szkockiego miasta.

Reklama

Szczytem perwersji było jednak wynajęcie za 20 tysięcy funtów komika Patricka Kielty, który "do kotleta" opowiadał dowcipy o kryzysie finansowym. W sumie wynajęcie pokojów w pięciogwiazdkowym hotelu, 20-osobowy zespół muzyków oraz czterodaniowa kolacja dla kilkusetosobowej grupy kosztowała - bagatela - ponad 300 tysięcy funtów.

Zaproszonych na bankową imprezę było 302 pracowników działu kredytów mieszkaniowych. Jeden z nich, chyba już na moralnym kacu, wygadał się o imprezie gazecie "News of the World".

"Niczego sobie nie żałowaliśmy. Najlepsze jedzenie, drogie wino - po prostu wszystko, na co mieliśmy ochotę. I było to o tyle okrutne, zważywszy na ostatnie problemy banku, że dano nam dzień wolnego, urządzono imprezę i jeszcze za ten dzień zapłacono" - wyznał skruszony finansista.