"Kryzys finansowy na naszych oczach przekształcił się w światowy kryzys gospodarczy" - mówił wczoraj Władimir Putin na X kongresie swego ugrupowania. "To poważny sprawdzian dla Rosji" - przyznał, rezygnując z dotychczasowej taktyki przekonywania, iż kryzys ominął Rosję.

Reklama

Nie miał innego wyjścia: sondaże pokazują bowiem, że ludzie nie wierzą zapewnieniom władz i mediów, iż wszystko jest w porządku. Od zaklinania rzeczywistości Kreml postanowił więc przejść do uspokajania coraz bardziej przerażonych obywateli.

"Wczorajsze przemówienie było masowym seansem terapeutycznym" - komentuje wystąpienie premiera politolog Aleksiej Makarkin. Rzeczywiście, Putin długo mówił o tym, że nagromadzonych podczas lat energetycznej prosperity oszczędności starczy na ratowanie banków, systemu finansowego i rubla. Przekonywał, iż rząd nie zamierza zrezygnować ze swoich projektów socjalnych, a emerytury i zasiłki dla bezrobotnych będą rosnąć. Pomoc otrzymają także przemysł energetyczny i obronny, a żeby wszyscy byli zadowoleni, podatki dla małych przedsiębiorców zmaleją.

"Cel tego wystąpienia jest oczywisty, ale jego optymizm nie jest uzasadniony" - mówi DZIENNIKOWI Makarkin. Rosja rzeczywiście ma rezerwy, które jednak szybko topnieją. Tymczasem pieniądze wpompowywane w rynek i banki w celu ratowania finansów nie przynoszą widocznych efektów. Władze są zmuszane do przerywania sesji giełdowych, a kapitalizacja rynków spadła kilkukrotnie. "Wszystko zależy od tego, jak długo będzie trwał kryzys, jak bardzo spowolni się wzrost gospodarczy i jakie będą w przyszłości ceny ropy" - dodaje ekspert. Jeśli wszystkie negatywne czynniki wystąpią w jednym czasie, władze czekają poważne problemy.

Reklama

Tymczasem opozycja tylko czeka na potknięcie Kremla. "Wzrost bezrobocia i kryzys sprawią, że Putin i Miedwiediew stracą władzę" - przepowiadał niedawno opozycjonista Garri Kasparow. Władze robią dobrą minę do złej gry, jednak wczorajsza terapia Putina jest najlepszym dowodem, że obawiają się fali społecznego niezadowolenia. A nieoficjalne źródła donoszą, że temat wystąpienia lidera Jednej Rosji był w ostatnich tygodniach specjalnie zmieniany, by dostosować go do bieżących potrzeb.