Według Orbana przedstawiciele zjednoczonej opozycji "w krańcowej rozpaczy" zaprosili Tuska, "Polaka, którego wstydzą się nawet w jego własnym kraju, który najpierw rozbił w Polsce swoją partię, a potem Europejską Partię Ludową w Brukseli”" Jak ocenił, Tusk to "czarny kot, który tylko przynosi nieszczęście".

Reklama

We wtorek w Budapeszcie odbyły się dwie manifestacje - zwolenników współrządzącego Fideszu, ugrupowania Orbana, oraz sympatyków opozycji. Gościem na drugiej demonstracji był lider PO, przewodniczący EPL Donald Tusk. W wystąpieniu powiedział on, że "dzisiaj musimy bardzo głośno i wyraźnie powiedzieć: nie chcemy Putina na Ukrainie, nie chcemy Putina w Europie". Życzył opozycji zwycięstwa wyborczego. - Jesteście nadzieją wolnego świata - mówił.

"Pokój, bezpieczeństwo i spokój"

Orban podkreślił, że jego partia, od 12 lat rządząca w koalicji z Chrześcijańsko-Demokratyczną Partią Ludową (KDNP), musi wygrać wybory parlamentarne 3 kwietnia, bo wtedy na Węgrzech będzie "pokój, bezpieczeństwo i spokój".

Reklama

To "nie pora na amatorów", "nie czas na dyletantów" - zaznaczył premier, podkreślając: - My nie jesteśmy początkujący.

Odnosząc się do słów kandydata opozycji na premiera Petera Marki-Zaya - który powiedział, że wysłałby węgierskich żołnierzy na Ukrainę, gdyby taka była decyzja NATO - oświadczył, że lewica chce wysłać na front węgierskich żołnierzy i broń.

- Nie pozwolimy na to. Nie pozwolimy, żeby lewica wciągnęła Węgry w tę wojnę. Nie pozwolimy, by lewica uczyniła wojskowy cel z Węgier oraz z Węgrów żyjących w kraju i poza jego granicami - oznajmił, zapewniając, że partie rządzące są wystarczająco silne, by przeciwstawić się "planom lewicy i stojącym za nią wichrzycielom".

Reklama

Dodał, że Węgry leżą "na granicy światów, nie rozumiemy tu wojen i nie są one toczone w naszym interesie, a ktokolwiek wygra, my na tym tracimy". - Europa Środkowa jest tylko szachownicą dla mocarstw światowych, a Węgry tylko jedną z figur. Jeśli ich cele będą tego wymagać, poświęcą nas - ocenił.

- Pokojowa prawica czy prowojenna lewica? Budowanie czy niszczenie? Naprzód czy do tyłu? My mówimy, że trzeba zachować pokój i bezpieczeństwo na Węgrzech. Ten, kto głosuje za pokojem i bezpieczeństwem, głosuje na nas - oświadczył.

Sondaże z drugiej połowy lutego wskazują na przewagę Fideszu-KDNP. Według badania Medianu na Fidesz-KDNP chce głosować 49 proc. ankietowanych, a na zjednoczoną opozycję 43 proc., według ośrodka Republikon - odpowiednio 48 i 46 proc., a według instytutu Nezoepont 50 i 43 proc.