Kahl odniósł się podczas konferencji think tanku Center for the New American Security (CNAS) m.in. do niedawnych słów Putina o "odzyskiwaniu" rosyjskich ziem i porównaniu wojny na Ukrainie do podbojów cara Piotra I. - On trochę powiedział głośno to, o czym mówi się cicho, jeśli chodzi o jego imperialne ambicje - skomentował przedstawiciel Pentagonu. - Wciąż myślę, że on ma plany zajęcia znaczącej części Ukrainy, jeśli nie całego kraju - dodał, zaznaczając, że nie sądzi, by Putin mógł osiągnąć ten cel.

Reklama

Pojedynek artylerii

Kahl stwierdził, że zarówno Ukraina, jak i Rosja ponoszą obecnie duże straty, a linia frontu nie zmienia się znacząco. Przyznał jednak, że obecna walka w Donbasie to głównie pojedynek artylerii, gdzie Rosjanie mają obecnie przewagę m.in. ze względu na to, że Ukraińcom kończy się amunicja, głównie kalibru 152 mm, do posowieckich systemów artyleryjskich. Dodał, że w związku z tym dokonuje się zmiana uzbrojenia sił ukraińskich na NATO-wskie systemy 155 mm.

Urzędnik przyznał też, że Ukraina potrzebuje systemów o większym zasięgu, takich jak zestawy artylerii rakietowej HIMARS i M270 MLRS, na których szkolą się obecnie ukraińscy żołnierze. Zaznaczył jednak, że pojedyncze sztuki wysłane dotąd przez USA i Wielką Brytanię są dopiero początkiem.

"Rosja i Chiny zacieśnią współpracę"

Mówiąc o szerszych konsekwencjach wojny, Kahl stwierdził, że spodziewa się, iż konfliktowi - i jego skutkom - przyglądają nie tylko Chiny, ale i inni potencjalni agresorzy. Dodał też, że spodziewa się, że Rosja i Chiny będą w dalszym ciągu zacieśniać współpracę, a zagrożenie ze strony tych dwóch mocarstw "będzie się scalać".

Przedstawiciel Pentagonu wyraził jednak pewność, że USA są w stanie wyważyć potrzeby utrzymania znaczących sił w Europie, by odstraszyć rosyjską agresję, jak i mieć wystarczające siły w regionie Indo-Pacyfiku.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński