"Chociaż atrapy zrobiono z drewna, ich rozróżnienie od broni autentycznej jest z wysokości rosyjskich dronów niemożliwe" - wyjaśnia amerykański dziennik. Po kilku tygodniach od rozpoczęcia ich rozstawiania wabiki przyciągnęły 10 pocisków manewrujących Kalibr; prawdopodobne jest, że to ich zniszczenie mogło skutkować powtarzanymi przez stronę rosyjską informacjami o rzekomym eliminowaniu dostarczanego przez Zachód uzbrojenia. - Rosjanie twierdzą, że zniszczyli więcej systemów HIMARS niż ich w ogóle wysłano - powiedział "Washington Post" amerykański dyplomata.
- Jeśli Rosjanie myślą, że trafili w HIMARS, będą twierdzić, że trafili w HIMARS - ocenił George Barros, analityk z waszyngtońskiego Instytutu Studiów nad Wojną. - Rosjanie mogą zawyżać liczby zadanych przez siebie strat po tym, gdy trafiają w ukraińskie wabiki imitujące prawdziwą broń - dodał.
A Rosjanie wierzą...
W ubiegłym miesiącu minister obrony Rosji Siergiej Szojgu określił niszczenie systemów artylerii rakietowej HIMARS priorytetem rosyjskiej armii. Ich zdolność trafiania celów odległych o 70-80 km przyczyniła się do powstrzymania rosyjskiej ofensywy na wschodzie i południu Ukrainy oraz niszczenia kluczowych dla Rosjan linii zaopatrzeniowych i magazynów broni.
Komentując stosowanie na polu walk atrap, ukraiński urzędnik przyznał, że wojsko nie ma innego wyjścia niż uciekanie się do taktyki niekonwencjonalnej. - Mała armia sowiecka nie może pokonać dużej armii sowieckiej. Musimy walczyć asymetrycznie - powiedział.
Używanie atrap ma w taktyce wojskowej długą tradycję. Rosjanie korzystali z niej m.in. poprzez rozlokowywanie nadmuchiwanych myśliwców MiG-31 i systemów rakietowych S-300. Wojska serbskie używały pozorowanych czołgów i fikcyjnych celów przeciwko siłom NATO podczas konfliktu w Kosowie pod koniec lat 90. Wojska alianckie podczas II wojny światowej wykorzystywały sprzęt wabiący i fałszywe sygnały wywiadowcze, aby zmylić siły niemieckie przed desantem w Normandii w 1944 roku.