"Francja potępia lądową ofensywę izraelską w Gazie i uważa, że ta niebezpieczna eskalacja militarna komplikuje wysiłki podejmowane przez wspólnotę międzynarodową mające na celu uzyskanie porozumienia o przerwaniu ognia" - głosi opublikowane w sobotę oświadczenie francuskiego MSZ.
Komunikat podkreśla, że Francja potępia też prowadzony przez Hamas ostrzał rakietowy terytorium Izraela. List ma jednak trochę inny wydźwięk niż oświadczenie Czechów. "W tej chwili, z perspektywy ostatnich dni, rozumiemy ten krok jako politykę defensywną, a nie ofensywną" - oświadczył rzecznik czeskiego przewodnictwa Jirzi Potużnik, komentujący izraelską inwazję.
Z kolei podobnego zdania, co Paryż jest także Madryt. Hiszpański minister spraw zagranicznych prosił palestyńskiego prezydenta Mahmuda Abbasa, by ten przyjął wyrazy "solidarności i wsparcia".
Wielka Brytania z kolei wzywa do zawieszenia broni. Szef brytyjskiej dyplomacji mówił o konsternacji i o groźbie eskalacji konfliktu.
Tymczasem w trybie pilnym zwoływane jest posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ.
W tak poważnej sprawie, jak inwazja Izraela na Strefę Gazy, Unia nie mówi jednym głosem. Czechy - które przewodniczą teraz pracom Wspólnoty - obwieściły, że wkroczenie armii na terytorium Palestyńczyków to "polityka defensywna, a nie ofensywna". Paryż jest innego zdania. Wystosował komunikat, w którym potępił atak.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama