19-letnia kobieta zaraziła się wirusem H5N1, wywołującym śmiertelną odmianę grypy, gotując mięso na targu w mieście Yanjao w prowincji Hebei. Targowiska w mieście zostały natychmiast zamknięte i poddane dezynfekcji.
Według Światowej Organizacji Zdrowia śmierć Chinki to odosobniony przypadek. Jednak Paul Chan, mikrobiolog z Chińskiego Uniwersytetu w Hongkongu, mówi, że wśród okolicznego ptactwa nie wykryto ognisk wirusa. A to oznacza, że może on pochodzić z zupełnie innego miejsca.
"Jeśli wirus pojawiłby się na lokalnym rynku, byłoby więcej przypadków zachorowań. Jeżeli przegapiliśmy pojawienie się wirusa na targach mięsnych albo w samym drobiu, to mamy poważne kłopoty" - twierdzi naukowiec.
Śmiertelny dla człowieka wirus H5N1 jest najbardziej niebezpieczny w chłodniejszych miesiącach roku. Choć ptasia grypa atakuje w większości ptactwo, eksperci obawiają się, że wirus może zmutować i zacząć przenosić się między ludźmi drogą kropelkową. A to oznaczałoby światową epidemię.