Zaledwie kilka dni temu wykryto w Stanach Zjednoczonych tajemniczy, nieznany dotąd rodzaj wirusa grypy. Teraz potwierdza się stara prawda, że dla chorób granice nie istnieją."Mamy epidemię" - przyznał meksykański minister zdrowia.

Reklama

Kilka milionów uczniów i studentów w mieście Meksyk ma dziś wolne. Rząd zamknął bowiem szkoły i uniwersytety. Ale choć dzieci i młodzież się cieszą, to władzom nie jest do śmiechu. W szpitalach jest ponad tysiąc osób, u których stwierdzono tajemniczą grypę.

"Mamy do czynienia z nowym wirusem grypy powodującym epidemię" - powiedział minister zdrowia Jose Angel Cordoba. Według amerykańskich Centers for Disease Control and Prevention (CDC), chodzi o nieznaną dotąd mieszankę wirusów, która zawiera DNA z wirusów ptasich, świńskich i ludzkich, w tym elementy europejskich i azjatyckich wirusów świńskich.

Minister zdrowia poradził też, by zrobić sobie w piątek wolne w pracy i najlepiej na razie nie wychodzić z domu. "Zalecamy szczególnie unikanie miejsc, gdzie gromadzą się tłumy ludzi" - podkreślił. Meksykanie usłyszeli też, że bezpieczniej będzie, jeśli nie będą sobie podawać rąk czy całować się na powitanie.

WHO na razie nie chce wyrokować, jak niebezpieczny jest nowy szczep grypy. Jednak organizacja już zapowiedziała, że powoła specjalny komitet, który będzie badał przypadki zachorowań w Meksyku i Stanach Zjednoczonych. Kiedy eksperci zbiorą więcej informacji o chorobie, podejmą decyzję, czy podnieść poziom zagrożenia epidemiologicznego - teraz jest totrzeci stopień na sześć możliwych. Na razie WHO zapewnia też, że na tym etapie rozwoju wirusa da się go leczyć najpopularniejszym lekiem na grypę, Tamiflu. Organizacja rozpoczęła gromadzenie dawek tego specyfiku.

Reklama

W związku z epidemią Meksyk, największe miasto świata, wyglądał w piątek zupełnie inaczej niż zwykle - zakorkowane zazwyczaj ulice były niemal puste. Wielu z tych, którzy zdecydowali się wyjść z domu, założyło na twarz maski chirurguczne.

Jeszcze nie wiadomo, czy meksykańska epidemia ma związek ze szczepem grypy szalejącym w Kalifornii. Tam na tajemniczą odmianę choroby zachorowało dwoje dzieci. W sumie w Stanach Zjednoczonych zanotowano do tej pory osiem przypadków świńskiej grypy. Wszyscy wyzdrowieli.

>>> Śmiertelny wirus grypy zaatakuje Europę

Amerykańskie władze pilnie słuchają informacji napływających z Meksyku. Specjaliści zostali postawieni w stan najwyższej gotowości. O sytuacji na bieżąco informowany jest tez prezydent Barack Obama.





Badania pokazały, że wirus należy do szczepu H1N1 - tego samego co zwykłej grypy. Specjaliści odkryli jednak mutację - wirus jest genetycznie podobny do szczepu zarażającego świnie.

Na doniesienia z Meksyku i Kaliforni zareagowały już władze Kanady. Chcąc ustrzec się przeniesienia epidemii, ostrzegły już lekarzy, by zwracali uwagę na pacjentów, którzy odwiedzali niedawno Meksyk, a uskarżają się na dolegliwości grypowe. Rocznie na grypę umiera na całym świecie od 250 do 500 tysięcy ludzi.