"Teatru Dramatycznego w Mariupolu już nie ma. Okupanci usuwają ślady swoich zbrodni i jest im absolutnie obojętne, czy jest to zabytek, czy po prostu dorobek innej kultury" – napisał na Telegramie w piątek minister kultury i polityki informacyjnej Ukrainy Ołeksandr Tkaczenko.

Reklama

Zacieranie śladów zbrodni

Z kolei doradca mera Mariupola Petro Andriuszczenko oświadczył, że wyburzana jest ta część teatru, która jest dowodem bombardowania.

"W pełni demontowana jest tylna i centralna część teatru, podczas gdy przednia część ma pozostać jako podstawa rekonstrukcji. A więc burzone są te części budynku, które dowodzą, że doszło do bombardowania, a nie – jak twierdzą propagandyści – do wybuchu przeprowadzonego od wewnątrz" – poinformował Andriuszczenko na Telegramie.

Zbombardowanie Teatru Dramatycznego

16 marca wojska rosyjskie zbombardowały Teatr Dramatyczny w Mariupolu. Według ukraińskich władz oraz świadków, którym udało się przeżyć, a następnie wydostać z oblężonego i stale atakowanego przez Rosjan miasta, w budynku tym ukrywali się cywile. Dokładna liczba ofiar jest obecnie niemożliwa do ustalenia – Mariupol znajduje się pod kontrolą strony rosyjskiej, która za atak odpowiadała.

Według różnych szacunków i doniesień ofiar bombardowania teatru mogło być około 300 osób. Agencja Associated Press na podstawie własnego śledztwa oceniała w maju, że zginęło jeszcze więcej - blisko 600 osób.

Reklama

Ewidentna zbrodnia wojenna

Amnesty International, która przez kilka miesięcy badała sprawę ataku i uznała go za "ewidentną zbrodnię wojenną popełnioną przez siły rosyjskie", mówi o co najmniej 12, a prawdopodobnie wielu więcej zabitych.

AI ustaliła, że atak był niemal na pewno przeprowadzony przez rosyjski samolot bojowy, który zrzucił dwie półtonowe bomby. Spadły one na budynek "jedna obok drugiej i wybuchły jednocześnie". Najprawdopodobniej bomby zrzucił samolot bazujący na jednym z pobliskich lotnisk rosyjskich, maszyna któregoś z trzech typów: Su-25, Su-30 bądź Su-34.

Również OBWE oceniło w raporcie, że atak na teatr „stanowi najprawdopodobniej szokujące złamanie międzynarodowego prawa humanitarnego, a ci, którzy wydali rozkaz i realizowali go, dopuścili się zbrodni wojennej”. W raporcie wskazano, że był to "bezdyskusyjnie celowy atak" na obiekt cywilny. Z obu stron przed budynkiem teatru były widoczne z powietrza dwa duże napisy "Dzieci". Rosyjską wersję o "wysadzeniu teatru przez Pułk Azow" misja OBWE uznała za bezpodstawną.