Po raz pierwszy od 2019 roku w Niemczech świętowano przełom roku bez ograniczeń pandemicznych - donosi "Deutsche Wele". Po dwuletnim zakazie znów można było używać fajerwerków i innych materiałów pirotechnicznych. W niektórych miastach doszło do dramatycznych wydarzeń.
Najtrudniejszą noc mają za sobą strażacy i służby ratunkowe z Berlina. Odnotowano tu ponad 1700 wyjazdów do akcji, czyli o prawie 700 więcej niż rok temu. Wśród kilkudziesięciu osób, które doznały obrażeń w wyniku wybuchów petard i rakiet, jest też piętnastu ratowników. Jeden z nich trafił do szpitala - wylicza "Deutsche Welle".
W Berlinie zaataowano podczas służby łącznie 38 załóg ratowniczych. W ich stronę leciały petardy, a także skrzynki z piwem. Cztery z pojazdów ratowniczych zostały tak zniszczone, że nie nadają się do użytkowania. Jak podała na Twitterze berlińska straż pożarna: "Nawet doświadczeni strażacy byli zszokowani agresją i gotowością do przemocy częściowo zamaskowanych grup".
W niektórych miejscach stolicy Niemiec na służby ratunkowe czekały płonące barykady. Tak było m.in. w dzielnicy Lichtenrade, gdzie zakapturzeni mężczyźni rzucali w kierunku strażaków jadących do pożaru kamieniami i żelaznymi prętami. Akcja gaśnicza możliwa była tylko pod ochroną policji.