Składający się z sześciu opozycyjnych ugrupowań blok ogłosił w poniedziałek wspólną kandydaturę w wyborach prezydenckich zaplanowanych na 14 maja 2023 roku: 74-letniego Kemala Kilicdaroglu. Koalicja wyborcza zobowiązała się również do powrotu do systemu parlamentarnego w przypadku wygrania wyborów, a wiceprezydentami mieliby zostać przewodniczący wchodzących w jej skład partii.
Kłopotliwy dla Erdogana sondaż
Sondaż przeprowadzono w dniach od 4 do 6 marca, został zakończony na dzień przed oficjalnym ogłoszeniem wspólnego kandydata. Przeprowadzony pod koniec lutego sondaż ALF wskazał z kolei, że blok opozycyjny może liczyć na 47,6 proc. poparcia społecznego, a obecnie rządząca koalicja konserwatywnej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) oraz Partii Narodowego Działania (MHP) - 35,1 proc. Równolegle z wyborami prezydenckimi odbędą się w Turcji wybory do 600-osobowego jednoizbowego parlamentu.
"Po uzyskaniu poparcia wszystkich partii wchodzących w skład opozycyjnej koalicji wyborczej Kilicdaroglu otrzymał szereg gratulacji od liderów partii spoza bloku. Może to sugerować szersze poparcie w majowych wyborach" - ocenił portal Al-Monitor.
Wiceprzewodniczący kurdyjskiej Ludowej Partii Demokratycznej (HDP) przyznał w komentarzu do poniedziałkowego wyboru, że "partia ponownie rozważy swoje stanowisko, nie wykluczając poparcia wspólnego kandydata opozycji". Sam Kilicdaroglu powiedział, że "drzwi sojuszu pozostają otwarte dla każdego, kto marzy o Turcji wspólnej dla wszystkich, niezależnie od wierzeń, światopoglądu, ideologii czy przynależności etnicznej".
Autor: Jakub Bawołek