W czwartkowych wyborach lokalnych wybierano ponad 8000 radnych w 230 spośród 317 jednostek samorządu terytorialnego w Anglii. Do tej pory podano wyniki z nieco ponad jednej czwartej z nich, ale już widać, że wybory będą dużą porażką konserwatystów, którzy bronili 3365 mandatów radnych. Według stanu z godz. 12 czasu polskiego, stracili 241 mandatów, podczas gdy Partia Pracy zyskała 129, a Liberalni Demokraci - 62.

Reklama

"Poważna porażka"

Przed wyborami analitycy prognozowali, że jeśli konserwatyści stracą netto mniej niż 500 mandatów, będą mogli być zadowoleni, jeśli więcej niż tysiąc, będzie to poważna porażka. Dotychczasowe wyniki sugerują, że bardziej prawdopodobne jest ten drugi scenariusz.

Sunak przyznał, że strata mandatów przez "ciężko pracujących radnych konserwatywnych zawsze jest rozczarowująca", ale podkreślił, że to dopiero jedna czwarta wyników. Jednak wiadomość, jaką usłyszałem wieczorem od ludzi jest taka, że chcą, abyśmy skupili się na ich priorytetach i chcą, abyśmy je zrealizowali - powiedział, dodając, że nie widzi potężnego przesunięcia wyborców w kierunku Partii Pracy.

"Laburzyści osiągnęli fantastyczne wyniki w całym kraju"

Jej lider Keir Starmer podkreślił, że laburzyści "osiągnęli fantastyczne wyniki w całym kraju", w tym w kilku kluczowych miastach, w których rezultat był trudny do przewidzenia, jak Plymouth, Middlesbrough i Stoke. Ocenił, że po odzyskaniu zaufania wyborców Partia Pracy jest na dobrej drodze do uzyskania bezwzględnej większości w następnych wyborach powszechnych.

Wybory do Izby Gmin odbędą się najprawdopodobniej w przyszłym roku. Pozostająca od 2010 r. w opozycji Partia Pracy ma obecnie 15-20 punktów proc. przewagi nad konserwatystami, co faktycznie powinno zapewnić laburzystom bezwzględną większość.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński