Nawet na początku wojny (w lutym 2022 roku - przyp. red.) wielu znanych rosyjskich polityków i generałów FSB sprzeciwiało się inwazji na Ukrainę. Wówczas nie można było jednak ujawniać tych nastrojów, ponieważ Putin zarządzał swoimi współpracownikami twardą ręką i mógł ich odsunąć. Nikt nie chciał zatem ryzykować. Teraz jednak Putin osłabł, sytuacja uległa zmianie i pojawiły się sprzyjające okoliczności do prowadzenia przez FSB rozmów z CIA na temat zmiany reżimu w Moskwie - oznajmił Małomuż, który kierował SZRU w latach 2005-10. Wypowiedź generała przytoczyła agencja UNIAN.

Reklama

W ocenie Małomuża wewnętrzny kryzys w Rosji, związany z niedawnym buntem szefa najemniczej Grupy WagneraJewgienija Prigożyna, skłonił kierownictwo FSB do przemyślenia swojej roli w systemie władzy i podjęcia prób "uniknięcia odpowiedzialności" za działania Kremla. W związku z tą sytuacją wysoko postawieni funkcjonariusze rosyjskich służb specjalnych mają nawiązywać kontakty z Waszyngtonem.

Generałowie w pewien sposób pomogą Zachodowi w tworzeniu nowego reżimu w Rosji: bardziej demokratycznego, który zakończy wojnę i przyjmie porozumienie pokojowe, a nawet zagwarantuje perspektywę wyborów. Jednocześnie nowe władze zapewnią stabilność i najważniejszą rzecz - kontrolę nad arsenałem nuklearnym, o co Zachód bardzo się obawia - dodał były szef SZRU.

Reklama

Rozmowy "o wstępnym charakterze"

Małomuż zaznaczył, że na razie prowadzone są tylko nieoficjalne, zakulisowe rozmowy o wstępnym charakterze. W jego ocenie można jednak zakładać, że Rosję czeka albo rozpad, albo przekształcenie się obecnego reżimu w nową formę władzy, złożoną z "wojskowych, polityków i biznesmenów".

Te osoby będą przeprowadzać w Rosji systemowe zmiany, ale już w nowych realiach politycznych, uwzględniających porażkę w wojnie z Ukrainą i konieczność wypłacenia temu państwu reparacji - przewiduje generał.

24 czerwca najemnicy Grupy Wagnera zajęli sztab rosyjskiej armii w Rostowie nad Donem, a następnie zaczęli posuwać się w kierunku Moskwy. Szef najemników Jewgienij Prigożyn, od dawna skonfliktowany z częścią rosyjskiego establishmentu wojskowego, dowodzącą inwazją na Ukrainę, domagał się "przywrócenia sprawiedliwości" w armii i odsunięcia od władzy ministra obrony Siergieja Szojgu.

Tego samego dnia wieczorem Prigożyn ogłosił odwrót i wycofanie najemników do obozów polowych, by "uniknąć rozlewu krwi". Miało to być rezultatem układu białoruskiego autorytarnego lidera Alaksandra Łukaszenki z Prigożynem, zawartego w porozumieniu z Władimirem Putinem. Zgodnie z tymi uzgodnieniami najemnicy Grupy Wagnera i sam Prigożyn mieliby przemieścić się na Białoruś.