W niedzielę, jak przekazali strażacy, wybuchły 64 nowe pożary, a straż walczyła łącznie tego dnia z 82. W nocy z niedzieli na poniedziałek kontynuowano walkę z ogniem na Rodos, od poniedziałkowego poranka wzmożono działania gaśnicze z powietrza.

Reklama

Na Korfu zarządzono nocą prewencyjną ewakuację 2466 osób - powiedział AFP przedstawiciel straży pożarnej Janis Artopios, podkreślając, że do tej pory nie zostały zniszczone przez ogień żadne domy ani hotele.

Kilkadziesiąt pożarów dziennie

Skrajne zagrożenie pożarowe (kategoria ryzyka 5) przewiduje się w poniedziałek w regionach Attyka, Grecja Środkowa, Peloponez, Grecja Zachodnia i Wyspy Egejskie Południowe, w tym Rodos. W ośmiu innych greckich regionach zagrożenie pożarowe oceniono jako "bardzo wysokie", co jest równoznaczne z kategorią ryzyka 4.

Kostas Cigas, przewodniczący greckiego związku oficerów straży pożarnej, powiedział w rozmowie z ERT, że od zeszłego poniedziałku wybucha ok. 60-70 pożarów dziennie, czyli 420 wybuchło w ciągu całego tygodnia.

Cigas stwierdził, że przyczyną, dla której kraj płonie już drugi tydzień, jest kombinacja silnych wiatrów, niskiej wilgotności i suszy oraz nieprawidłowo prowadzonej polityki prewencyjnej. Gdyby prewencja (w zakresie pożarów) była w naszym kraju na innym poziomie i w innym zakresie, nie mielibyśmy tych problemów - podsumował Cigas. W wielu regionach Grecji temperatury przekraczały w ubiegłym tygodniu 40 stopni Celsjusza.