>>> Zobacz strzelaninę na ulicach Teheranu

Zamachowiec wysadził się w powietrze w Teheranie, w pobliżu mauzoleum przywódcy rewolucji islamskiej z 1979 roku, ajatollaha Ruhollaha Chomeiniego. Irańska półoficjalna agencja Fars nie podaje jednak szczegółów zamachu.

Reklama

>>> Chamenei: To Ahmadineżad wygrał wybory

Tymczasem na irańskich ulicach znów jest gorąco. Na dziś zaplanowano dwie wielkie manifestacje zwolenników Mira Hoseina Musawiego i innych kandydatów na prezydenta, którzy - według oficjalnych wyników - przegrali wybory prezydenckie z obecnym przywódcą Mahmudem Ahmadineżadem. Jedną z nich - na placu Rewolucji, na który próbują dostać się tysiące Irańczyków domagających się powtórzenia głosowania.

Reklama

Policja jednak robi wszystko, by im to uniemożliwić. Lokalne media i świadkowie mówią, że przeciw demonstrantom, którzy zebrali się przed Uniwersytetem Teherańskim użyła gazu łzawiącego i armatek wodnych. Według jednego ze świadków, policjanci blokują ludzi na chodnikach i przypierają ich do ziemi. Relacje niestety są szczątkowe, bo zagraniczne media mają zakaz relacjonowania protestów.

>>> Zobacz amatorskie zdjęcia z protestów w Iranie

Demonstranci zachęcali do udziału w wiecach za pośrednictwem portali społecznościowych takich jak Twitter. "Weźcie ze sobą Koran. To byłby śmiertelny grzech zabić kogoś, kto ma w rękach Koran" - pisali, zastanawiając się, czy policja zdecyduje się znów użyć siły. "Postaramy się, by nie dać im pretekstu" - stwierdzali.