W sobotę w godzinach porannych bezzałogowiec uderzył w lotnisko w miejscowości Solcy w zachodniej części Rosji, położone między Nowogrodem Wielkim i Pskowem. Rosyjskie ministerstwo obrony informowało, że "uszkodzono co najmniej jedną maszynę", lecz na zdjęciach z miejsca zdarzenia było wyraźnie widać, że bombowiec doszczętnie spłonął.
"Zmagający się ze skutkami zachodnich sankcji rosyjski przemysł zbrojeniowy nie dysponuje już wystarczającą bazą inżynieryjno-techniczną, by produkować nowe samoloty tego typu" - powiadomił Moscow Times na Telegramie.
Ryzyko omówione…
Wcześniej ukraińska agencja UNIAN przypominała, że Tu-22M3 to bombowiec przenoszący pociski manewrujące Ch-22, które mogą być uzbrojone w głowice jądrowe. "Organizowane przez Ukrainę ataki i operacje sabotażowe skutkowały już zniszczeniem lub uszkodzeniem ponad 10 samolotów i śmigłowców wojskowych w bazach na terenie Białorusi i (okupowanego) Krymu, a także w Riazaniu, Engelsie oraz w obwodachnowosybirskim i pskowskim" - wymienił Moscow Times.
Opozycyjny serwis podał za swoimi informatorami, że rosyjski dyktator Władimir Putin omawiał ryzyko podobnych aktów sabotażu podczas spotkań z przedstawicielami resortów i instytucji siłowych.
Rozmówcy Putina zawsze "zaklinali się", że więcej do takich sytuacji nie dojdzie, ale "nikt nie mógł tego zagwarantować na 100 procent" - oznajmił Moscow Times.