Incydent z libijską minister spraw zagranicznych był amatorski, nieodpowiedzialny i stanowił poważny błąd w ocenie sytuacji - oświadczył lider opozycji i były premier Jair Lapid.
Tak się dzieje, gdy Eli Cohen, człowiek bez żadnego doświadczenia w tej dziedzinie, zostaje mianowany ministrem spraw zagranicznych - dodał Lapid.
Wyżsi urzędnicy państwowi cytowani przez izraelskie media twierdzą, że Cohen spowodował poważne szkody w stosunkach zagranicznych Izraela, i ostrzegają, że przywódcy arabscy zostaną zniechęceni do zacieśniania więzi.
Świadczy to o amatorszczyźnie, z jakim zarządzane jest MSZ - powiedziało anonimowe źródło w ministerstwie serwisowi informacyjnemu Ynet.
Jednocześnie agencja Reuters cytuje niewymienionego z nazwiska przedstawiciela izraelskiej administracji, który twierdzi, że spotkanie zostało uzgodnione z wyprzedzeniem "na najwyższych szczeblach". Libijskie MSZ oświadczyło w niedzielę po upublicznieniu spotkania przez stronę izraelską, że Mangoush nie zgodziła się na żadne spotkanie z przedstawicielem Izraela.
"To, co wydarzyło się w Rzymie, było przypadkowym, nieprzygotowanym i nieoficjalnym kontaktem podczas spotkania z jej włoskim odpowiednikiem (Antonio Tajanim) i nie wiązało się z żadną dyskusją, porozumieniem ani konsultacjami" – podkreśliło w komunikacie prasowym MSZ Libii. Dodało, że ten kraj ponawia swoje "całkowite i absolutne odrzucenie normalizacji" stosunków z Izraelem.
Reakcja libijskiego rządu
Po tym jak izraelski MSZ upublicznił informację o spotkaniu, nastąpiła szybka reakcja ze strony libijskiego rządu, który zawiesił minister Mangoush. Poproszono również izraelskie MSZ o usunięcie arabskojęzycznego oświadczenia na temat spotkania udostępnionego na jego stronie internetowej.
Wiadomość o spotkaniu wywołała gwałtowne protesty w Trypolisie i innych miastach w Libii. Według lokalnych doniesień protestujący szturmowali siedzibę MSZ i podpalili rezydencję premiera w Trypolisie.
Izraelskie media podały, że minister Mangoush opuściła Libię prywatnym odrzutowcem dwie godziny po zawieszeniu jej w obowiązkach i udała się do Turcji.
Z Jerozolimy Marcin Mazur