Samoloty NATO zbombardowały w nocy uprowadzone przez talibów cysterny z paliwem. Problem w tym, że w czasie nalotu wokół zbiorników było mnóstwo ludzi. Przynajmniej jedna z cystern eksplodowała.

Zginęło nawet 90 osób, w tym 40 cywilów - podały w pierwszym komunikacie władze lokalne. Gubernator prowincji Kunduz Mohammad Omar zmniejsza tę liczbę do 45.

Reklama

W ataku na cysterny zginęło co najmniej 56 talibów - podaje tymczasem niemiecka armia. Zdaniem wojskowych wśród ofiar prawdopodobnie nie ma cywilów. "Bundeswehra jest niemal w stu procentach pewna, że w ataku nie ucierpiały osoby postronne" - zapewnia oficer prasowy.

Jeden z uprowadzonych pojazdów przeprowadzono przez rzekę Kunduz, natomiast drugi utknął w bagnie na brzegu rzeki. Talibowie mieli powiedzieć mieszkańcom pobliskiej wsi, że mogą opróżnić cysternę. Jak pisze internetowy portal BBC, powołując się na naocznych świadków, ludzie przybiegli na miejsce z pojemnikami. Na dachu cysterny siedziało kilkunastu talibów, pilnujących porządku. Właśnie wówczas cysterna została zbombardowana. Zginęli wszyscy ludzie, znajdujący się w strefie wybuchu.

Reklama

Rzeczniczka sił NATO w Kabulu Christine Sidenstricker potwierdziła, że miejscowy dowódca sił międzynarodowych, poinformowany o akcji talibskiej i otoczonej przez rebeliantów cysternie, znajdującej się na brzegu rzeki, wydał rozkaz zniszczenia pojazdów z benzyną. Rozkaz został wykonany. Trwa śledztwo, czy w ataku ucierpieli też cywile - zastrzegła.

Cytowany także przez BBC jeden z kierowców cysterny powiedział, że bezpośrednio po zatrzymaniu pojazdów talibowie zabili dwóch kierowców, ścinając im głowy.

Wśród zabitych w bombardowaniu mogą być między innymi wysoki rangą dowódca talibski oraz czterech bojowników pochodzących z Czeczenii. Tak twierdzą afgańskie źródła w siłach bezpieczeństwa. Nie potwierdzono jednak jeszcze tej informacji.

Reklama

>>>2009 - najkrwawszy rok wojny w Afganistanie

Gubernator prowincji Kunduz potwierdził, że wybuch nastąpił, gdy pobierano paliwo z cystern. Odpowiedzialnością za tragedię i ofiary obarczył jednak talibów.