Rosja szykuje "nieprzyjemne niespodzianki"

Oleksandr Piwnenko podzielił się swoimi przemyśleniami w rozmowie z ukraińskim portalem Liga.net. - Rosjanie przygotowują dla naszych Sił Obronnych "nieprzyjemne niespodzianki" na nieoczekiwanych frontach i być może odniosą pewne sukcesy i uda im się osiągnąć 10-15 proc swoich celów – powiedział.

W ocenie dowódcy Gwardii Narodowej wzmożona rosyjska batalia nie przyniesienie Kremlowi strategicznego zwycięstwa. Podkreśla też, że Moskwie nie uda się "przejąć" ani Zaporoża, ani Charkowa, zaś ewentualna próba natarcia na Kijów będzie jedynie „działaniami demonstracyjnymi”.

Reklama

Piwnenko przewiduje, że armię ukraińską czeka kilka trudnych miesięcy rosyjskiej ofensywy, podczas których można spodziewać się ataków w najmniej oczekiwanych miejscach. - Będzie presja, będą starali się nacierać gdzie tylko się da. Przesuniemy linie kontaktowe i jednostki, wykorzystamy rezerwy. Będziemy współpracować z artylerią i dronami FPV – stwierdził.

Reklama

"Mogą werbować 30 tys. żołnierzy"

Dowódca Gwardii Narodowej wspomniał też, że mimo dużych strat Rosja nie musi wstrzymywać swojej ofensywy. Każdego miesiąca jest w stanie werbować kolejnych 30 tysięcy żołnierzy.

W ocenie wojskowego Ukraina, aby definitywnie wygrać wojnę, musi zadać Rosji zdecydowanie mocniejszy cios i doprowadzić strat, których nie będzie w stanie odbudować.

Piwnenko ocenia, że Rosja nie będzie w stanie w tym roku osiągnąć żadnych celów strategicznych. Dodał jednak, że gdyby dać jej dwa czy trzy lata na odbudowanie, z całą pewnością uderzyłaby ponownie, z nową siłą.

Wojskowy podkreśla, że dla Ukrainy istotna jest mobilizacja na pełną skalę. - Bez rotacji ludzie się wyczerpują, a żadna jednostka nie może bronić się bez przerwy przez 2 czy 3 lata – dodał Piwnenko.