Na międzynarodowym lotnisku w Sydney odwołano loty - samoloty lądują w innych miastach regionu, poza strefą kurzawy. Zawieszono też kursowanie promów w miejskim porcie.

Lekarze zalecili osobom starszym i dzieciom pozostanie w zamkniętych pomieszczeniach. Służby medyczne mimo to nie nadążają z udzielaniem pomocy potrzebującym, głównie osobom chorym na astmę i alergikom. Na ulicach Sydney pojawili się ludzie noszący maski, mające blokować wdychanie kurzu.

W mieście doszło też do wielu wypadków drogowych. Także z powodu niemal zerowej widoczności wstrzymano pracę w wielu zakładach pracy na przedmieściach Sydney.

Chmury czerwonego kurzu przepłynęły z Nowej Południowej Walii także nad południową część australijskiego stanu Queensland.

Zdaniem synoptyków, najbliższe dni nie przyniosą prawdopodobnie poprawy sytuacji. Nadal wiać będzie silny wiatr - o prędkości dochodzącej do 65 km na godzinę - unoszący w powietrzu wyschniętą z powodu suszy ziemię.







Reklama