Operacja Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, o kryptonimie "Pajęczyna", z pewnością zapisze się w annałach wojskowości i tajnych służb. W jej wyniku drony-kamikadze zniszczyły co najmniej 13 bombowców strategicznych lotnictwa Putina.
Drony-kamikadze Ukrainy wylatywały z naczep ciężarówek. Nic więc dziwnego, że rosyjskie służby bezpieczeństwa w pierwszej kolejności przesłuchały właśnie ich kierowców. Ich zeznania przytoczono je na kanale Baza na Telegramie.
Otrzymał telefon w trakcie kursu. Miał zatrzymać się pod bazą
Jednym z kierowców był Aleksander Z., 55-letni mieszkaniec Czelabińska. Według relacji śledczych zeznał, że pracował dla właściciela firmy transportowej 37-letniego Artem Timofiejew.
Ten ostatni powiedział Aleksandrowi Z., że jakiś czas temu otrzymał zlecenie od przedsiębiorcy z obwodu murmańskiego na transport czterech domów szkieletowych z Czelabińska do rejonu kolskiego w obwodzie murmańskim. Ustalili stawkę za kurs, po czym Aleksander załadował "towar" na samochód i ruszył w drogę.
Według zeznań kierowcy, podczas jazdy zadzwonił do niego nieznajomy i podawał mu instrukcje, gdzie i kiedy ma się zatrzymać. Ostatnie polecenie brzmiało: zatrzymać się na stacji benzynowej Rosnieft w pobliżu lotniska wojskowego w obwodzie murmańskim. To właśnie stamtąd wystrzelono drony-kamikadze, które zaatakowały bazę Ołenja.
Drony wylatywały nawet w trakcie jazdy
Podobną relację przedstawił kierowca kolejnej ciężarówki, 61-letni Andriej M. Powiedział, że także pracował dla Artema Timofiejewa, a jego zadaniem miało być dostarczenie domów szkieletowych do obwodu irkuckiego. Kiedy podczas kursu zaparkował przy zajeździe w Usole Syberyjskim, z ciężarówki zaczęły wylatywać drony – te zaatakowały bazę Biełyj.
Podobne historie opowiedzieli także kierowcy ciężarówek, z których drony wystrzelono w obwodach riazańskim i iwanowskim. 46-letni Siergiej zaznał prokuratorom, że przewoził dom modułowy z Czelabińska. Jednak gdy wjechał do Riazania, dach jego Scanii oderwał się w trakcie jazdy i z pojazdu zaczęły wylatywać drony.
Czwarta ciężarówka, z której wczoraj wystrzelono drony-kamikadze na lotnisko Iwanowo-Siewiernyj, również została załadowana w Czelabińsku. Według jej kierowca, pojazd należał do tego samego Artema.
Artem Timofiejew poszukiwany. Rosjanie wysłali listy gończe
Rosyjskie władze poinformowały, że w związku z atakami na bazy lotnicze poszukują 37-letniego Artema Timofiejewa – właściciela ciężarówek, z których startowały drony.
Według danych kanału Baza, Timofiejew urodził się w Żytomierzu (Ukraina), a później przez pewien czas mieszkał w Kijowie. Kilka lat temu przeprowadził się do obwodu czelabińskiego w Rosji.
W październiku 2024 r. Timofiejew założył jednoosobową działalność gospodarczą zajmującą się transportem towarów. W grudniu nabył kilka samochodów. To właśnie przy ich użyciu zorganizowano ataki na obiekty wojskowe 1 czerwca. Informatorzy kanału podają, że za Timofiejewem rozesłano listy gończe.