Rosyjska oś współpracy militarnej z autorytarnymi państwami – takimi jak Korea Północna, Iran czy Chiny – nie funkcjonuje jako spójny i skuteczny blok wojskowy. Z raportu SIPRI wynika, że mimo nasilonej współpracy w zakresie dostaw broni i technologii wojskowych, nie widać oznak zawiązania trwałej, skoordynowanej koalicji tych państw.

Nie ma żadnego sojuszu militarnego. Za dużo różnic i nieufności

Choć Pjongjang wysłała ponad 10 tysięcy żołnierzy do rosyjskiego obwodu kurskiego, a Iran i Korea Północna zaopatrują Moskwę w broń, relacje między tymi państwami opierają się bardziej na doraźnych interesach niż na długofalowej strategii. SIPRI zauważa, że obecne napięcia geopolityczne zwiększają ryzyko regionalnych eskalacji, ale nie tworzą zwartej osi militarnej.

Reklama

Brak pełnej synchronizacji militarnej między Rosją, Chinami, Iranem i Koreą Północną wynika także z głębszych strukturalnych różnic i nieufności między tymi państwami. Każde z nich prowadzi własną politykę bezpieczeństwa i koncentruje się na odmiennych priorytetach strategicznych. Rosja korzysta z pomocy wojskowej partnerów, ale nie dzieli się dowództwem ani technologią w sposób, który budowałby wspólne zdolności operacyjne.

Reklama

Polityka Trumpa może zbliżyć dyktatury do siebie

Co więcej, według analityków SIPRI, polityka Donalda Trumpa może paradoksalnie zbliżyć te kraje do siebie – jednak nie na zasadzie faktycznej integracji militarnej, lecz jako efekt wspólnej reakcji na presję ze strony USA.

Według analityków, prezydent USA może dążyć do podziału świata na strefy wpływów w porozumieniu z Moskwą i Pekinem, co grozi pogłębieniem globalnej niestabilności.

Przyspiesza nuklearny wyścig zbrojeń. Chiny gonią najszybciej

Choć świat przez lata zmniejszał swój arsenał nuklearny, ten trend się odwraca. Rosja i USA wciąż posiadają łącznie około 90 proc. światowych zasobów broni jądrowej. Jednak najszybciej doganiają ich Chiny. Pekin – według szacunków SIPRI – dysponuje już 600 głowicami, a jego arsenał powiększa się rocznie o około 100 nowych. Do 2035 roku Chiny mogą osiągnąć poziom 1 500 głowic – czyli jedną trzecią obecnych zasobów Rosji lub USA.

Ten wzrost może zachwiać dotychczasowym układem sił. Obecnie państwa NATO i ich sojusznik – USA, Wielka Brytania, Francja i Izrael – posiadają łącznie 5 933 głowice jądrowe. Z kolei Rosja, Chiny i Korea Północna mają ich razem 6 230. Jak zauważa SIPRI, taki rozkład sił może wpłynąć na równowagę nuklearną między Zachodem a blokiem państw wspierających Rosję.

12 tys. głowic Zagłady

Obecnie wszystkie dziewięć państw nuklearnych – USA, Rosja, Chiny, Francja, Wielka Brytania, Indie, Pakistan, Korea Północna i Izrael – przyspiesza modernizację swoich arsenałów.

Na początku 2025 roku na świecie było 12 241 głowic, z czego 9 614 przechowywanych było w magazynach wojskowych. Blisko 4 000 z nich było rozmieszczonych na pociskach i samolotach, a ponad 2 000 znajdowało się na rakietach balistycznych w stanie gotowości bojowej. Rosja, Chiny i USA utrzymują część swoich sił jądrowych w trybie natychmiastowego użycia.

Era rozbrojeń dobiega końca

Era rozbrojenia, trwająca od zakończenia zimnej wojny, dobiega końca – ocenia Hans M. Kristensen, ekspert SIPRI ds. broni masowego rażenia.

– Obserwujemy trend odwrotny: wzrost arsenałów, ostrzejszą retorykę i stopniowe zrywanie układów kontrolujących zbrojenia. Jeśli po wygaśnięciu traktatu New START w 2026 roku nie zostanie podpisane nowe porozumienie, liczba głowic na gotowych do użycia rakietach najpewniej jeszcze wzrośnie – ostrzegł.