Zanim w 2020 r. zaczął kierować kancelarią prezydenta Ukrainy,Andrij Jermak był producentem telewizyjnym, prawnikiem i drobnym biznesmenem. Dziś, jak oceniają rozmówcy brytyjskiego tygodnika "The Economist", ma coraz większą realną władzę w państwie, kontrolując dostęp do Wołodymyra Zełenskiego i informacje, które do niego docierają.

Zmonopolizował ucho prezydenta. Spędzili sześć lat w jednym pokoju, karmił go odpowiednimi opiniami. Stali się już de facto jedną osobą – twierdzi jeden z kijowskich oficjeli.

Manifestem umacniającej się pozycji Jermaka są trzy polityczne wydarzenia z czerwca: wicepremier i minister jedności narodowej Ukrainy Ołeksiej Czernyszow został oskarżony o korupcję, pojawiły się plotki o wymianie premiera i rekonstrukcji rządu, wreszcie próbowano odwołać szefa wywiadu wojskowego (HUR), legendarnego gen. Kyryło Budanowa.

Brudna gra o nowego premiera

Reklama

23 czerwca wicepremier Czernyszow został oskarżony o korupcję. Choć śledztwo w tej sprawie trwało od ponad roku, to trzej anonimowi urzędnicy twierdzą, że Jermak pozwolił, by sprawa przyspieszyła dopiero teraz. Dlaczego? Ponieważ uznał Czernyszowa za potencjalne zagrożenie. Wicepremier próbował budować własne kanały kontaktu z Amerykanami, dotychczas kontrolowane przez Jermaka. Co więcej, szef kancelarii Zełenskiego uważał, że Czernyszow mógł zablokować awans bliskiej współpracownicy Jermaka, 39-letniej Julii Swyrydenko, do funkcji premiera.

Reklama

Informatorzy "The Economist" z Kijowa wskazują, że obecny premier Denys Szmyhal – lojalny i bezkonfliktowy administrator – jest "na wylocie". Głosowanie nad jego odwołaniem może odbyć się w ciągu kilku tygodni. Ponadto spodziewane są też zmiany na czele resortów edukacji, zdrowia, kultury, polityki społecznej, a być może i finansów. Nowy gabinet miałby zostać uformowany z polityków lojalnych wobec Jermaka.

– Andrij zamyka sprawy, które uważa za niedokończone. Większość rządu to jego ludzie – podkreśla jeden z wysokich urzędników.

Tajna wojna z Budanowem

Jeszcze poważniejszy konflikt toczy się pomiędzy Jermakiem a gen. Kyryło Budanowem, zasłużonym szefem ukraińskiego wywiadu wojskowego. Ich osobista rywalizacja trwa od trzech lat. Według współpracowników Jermaka, Budanow to nieobliczalny rewolucjonista, który buduje własne zaplecze polityczne. Z kolei sympatycy generała twierdzą, że jest jednym z ostatnich lojalnych ludzi, zdolnych mówić Zełenskiemu prawdę.

W czerwcu – według "The Economist" – Jermak podjął kolejną, dziewiątą już próbę odwołania generała. Manewr się nie powiódł dzięki wsparciu Białego Domu, który miał wysłać do Kijowa wyraźne sygnały sprzeciwu wobec usunięcia Budanowa. Niemniej jednak, sam fakt, że taką próbę podjęto, pokazuje skalę wpływów szefa kancelarii prezydenta.

"Idiotyzmy z poważnymi konsekwencjami"

"Pałacowe rozgrywki nie są niczym nowym – zwłaszcza w kraju doświadczonym przez trzy i pół roku wojny. Centralizacja władzy jest zrozumiała. Ale sytuacja strategiczna Ukrainy pogarsza się z każdym dniem, a nieprzejrzyste i dysfunkcyjne struktury władzy stają się coraz groźniejsze" – ocenia brytyjski tygodnik.

Rosjanie nas grillują, a my bawimy się w idiotyzmy z bardzo poważnymi konsekwencjami – ubolewa jeden z wysokich ukraińskich urzędników.