Duży siniak na grzbiecie prawej dłoni prezydenta Donalda Trumpa był do tej pory maskowany korektorem. Ciemnofioletowa plama jest na ręce polityka od paru miesięcy. Tym razem jednak kamuflaż nie zadziałał. Wywołało to falę komentarzy i zaniepokojenia.
Zdjęcie pokazuje wszystko
25 sierpnia zrobiono zdjęcia, na których wyraźnie widać dużą, fioletową plamę na dłoni Donalda Trumpa. Prezydent USA starał się tak manewrować, by nie było widać dokładnie jego rąk, ale nie było to całkowicie możliwe. Zasinienie na ręce Donalda Trumpa widać wyraźnie na zdjęciach z poniedziałkowego spotkania z prezydentem Korei Południowej, Lee Jae Myungiem.
Donald Trump choruje?
Internauci są zaniepokojeni i snują różne teorie na temat stanu zdrowia prezydenta USA. Podejrzewają m.in. raka skóry, problemy z krążenie i przewlekłą niewydolność żylną lub ślad po często podawanej kroplówce. Pierwsze zdjęcia siniaka pojawiły się już w lutym, choć były wtedy mniej widoczne dzięki warstwie makijażu. Spekulacje nasiliły się w lipcu, kiedy ludzie zaczęli komentować spuchnięte kostki Donalda Trumpa. Niedawno też Kacy Clemens, syn amerykańskiego bejsbolisty Rogera Clemensa, opublikował filmik z pola golfowego - widać na nim, że Donald Trump ma problemy z chodzeniem.
Biały Dom tłumaczy
Sekretarz prasowy Białego Domu Karoline Leavitt wyjaśniła wcześniej, że siniak na dłoni prezydenta Donalda Trumpa to efekt niezliczonych, codziennych uścisków dłoni. Amerykańskie media przypominają notatkę lekarza Białego Domu, Seana Barbabelli, opublikowana w lipcu. Barbabella stwierdził, że siniak jest efektem podrażnienia tkanek miękkich, dodatkowo wzmacnianego działaniem aspiryny, którą Trump stosuje w ramach rutynowej profilaktyki sercowo-naczyniowej. Podkreślił jednak, że prezydent "pozostaje w doskonałym zdrowiu".